Czy taka drużyna jak Resovia, z takim budżetem i składem naprawdę musi wybierać, które mecze zagrać na poważnie, a które nie? Czy naprawdę dobrze, że Resovia odpadła na samym początku PP, bo mogła się skupić na Pucharze CEV (takie głosy się tu pojawiały)? Czy teraz też możemy "se odpuścić" mecze z Katowicami i Radomiem, bo i tak teraz liczy się tylko Puchar CEV?(...)
Później narzekamy, że ten, czy ów szwęda się po boisku, olewa mecz, albo gra jak za karę. Może on też wybrał sobie, że akurat ten mecz sobie oleje, a za trzy dni zagra na poważnie. Skoro kibice się na to zgadzają...
Wog, mylisz przyczyny ze skutkami.
Zacznijmy od tego, kto to jest Resovia?
Zarząd? Kibice? Drużyna (zawodnicy+trenerzy)?
Jeśli kibice, a w tym przypadku jeden kibic, pisze, że "dobrze się stało, że odpadliśmy z PP i nie ma znaczenia mecz z Katowicami, bo liczy się tylko PCEV", nie pisze dlatego, że mecze są mu obojętne. Pisze dlatego, że zespół nie jest zdolny do dobrej, równej gry we wszystkich rozgrywkach. Kibic ma oczy i widzi, co się dzieje.
Nie jestem i nie będę prezesem Resovii, ale "u mnie" trener wyleciałby po porażce z Trento na Podpromiu. Już po meczu z Tours dostałby warunek: "albo wygrasz z Trento w Rzeszowie, albo się rozstaniemy". Dlaczego? Bo nie widziałem i nie widzę zespołu. Nie widziałem i nie widzę systemu gry. Wygrywamy dużo meczów, bo mamy dobrych zawodników, ale w każdej chwili może się to rozleźć. Tak było w ubiegłym sezonie (czego szczególnymi przykładami są PP i półfinał z Zaksą), tak jest i teraz.
Nie ma znaczenia, jakie są przyczyny. Ktoś jednak powinien nad tym zapanować. A nie panuje!
Pozostaje więc liczyć na cud, na przypadek, na jakieś "Wejście smoka".
Cuda nie zdarzają się codziennie. To właśnie dlatego lepiej, żeby cud ("wejście smoka") zdarzył się w PCEV, a nie w Katowicach.
Nie wiemy, kto zagra. Nie wiemy, co ten ktoś zagra. I nie wiemy czy ktokolwiek cokolwiek zagra.
Problemem jest to, że nie przegrywamy z przeciwnikami. Przegrywamy sami z sobą.
Pomijam porażkę z Częstochową u siebie. Takie mecze mogą się przytrafić. Ale:
Jedziemy do Radomia i gramy 5 setów. Jedziemy do Katowic i gramy 5 setów. Jedziemy do Częstochowy i gramy 4 sety. Jedziemy do Kędzierzyna i walczymy na przewagi z rehabilitantem i geodetą na przyjęciu, zamiast nie wypuścić ich z 10 punktów w secie. Od 2 sezonów jesteśmy zwycięzcami rankingu "Dotykających Siatki" - tamten sezon wygraliśmy w cuglach, w tym sezonie też mamy olbrzymią przewagę nad wiceliderem.
To wszystko widać, słychać i czuć.
A teraz nadal tłumacz mi, że "powinniśmy wygrać wszystko". I co z tego, że "powinniśmy"? Międzynarodowy Dzień Kobiet nie zdarza się codziennie i "Wejście smoka" też nie zdarza się codziennie. Codzienność jest jaka jest.