Ekspert nie może "napompować balonika", nawet gdy stwierdzi, że w jego ocenie "jesteśmy murowanym kandydatem do złota", o ile mówi to w oparciu o swoją wiedzę i doświadczenie.
Dokładnie tak jest i w pełni się z Tobą zgadzam. Ekspert jest ekspertem, bo ma wiedzę, która pozwala mu wyciągać wnioski i wydawać prognozy z większą dokładnością niż przeciętny Kowalski.
"Pompowanie balonika". To nie eksperci pompują (bo każdy z nich, tak samo jak każdy kibic, sam sobie ustawia poprzeczkę oczekiwań), ale media. Czy media mają przestać to robić? Nie, bo taka ich rola. Oczywiście ważne jest nie przesadzanie z oczekiwaniami w żadną ze stron, ale jednak one zawsze będą widziały wszystko w bardziej różowych kolorach, bo nadzieja się lepiej sprzedaje i nakręca biznes.
Problem polega na tym, że (generalizuję) taką mamy naturę (Polacy), że u nas nie wolno się wybijać, mówić "Ja jestem najlepszy". U nas dominuje skromność. Bo jak nie będziesz skromny i Ci nie pójdzie - to wszyscy dookoła Cię "zjedzą". Jakoś tak na myśl na podwórku siatkarskim od razu przychodzi do głowy osoba Zibiego Bartmana. W USA jest etos zwycięzcy. Liczy się tylko najlepszy. Każdy startujący celuje w złoto, nie ma półśrodków. Na najważniejsze imprezy (MŚ, IO) nie jadą zawodnicy za zasługi, tylko najlepsi w danych eliminacjach, w danym czasie. Ale też nie piętnuje się tak przegranych.
Moim zdaniem każdy powinien robić swoje: eksperci wydawać opinie, które mają na bazie własnego doświadczenia, media pompować każdy kolejny balonik, a Heynen robić wszystko by tę presję z zawodników zdjąć.