Resovia > Historia

Nasze sezony w XXI wieku

(1/6) > >>

repres1:
Przed ćwierćfinałem, który zdecyduje o ocenie całego sezonu, naszła mnie ochota podsumowania naszych dotychczasowych bojów w najwyższej klasie rozgrywkowej (i nie tylko) w XXI wieku.

Sezon 2004/05:
Zajęliśmy 7 miejsce, które odebrałem jako sukces. Przede wszystkim uratowaliśmy się przed spadkiem, a to był nasz cel. "Uratowaliśmy się" to nie najlepsze określenie. W rundzie zasadniczej zajęliśmy pewnie 7 miejsce, z 6 punktami przewagi nad Górnikiem Radlin. W pamięci utkwił mi mecz z Nysą. Wygraliśmy 3:2, a w barwach Nysy: grający trener Adam Kurek i jego chyba wtedy 16-letni syn Bartosz.
Nadchodziła era dominacji Skry. W I rundzie play-off spotkaliśmy się własnie z Trutniami. Na Podpromiu przegraliśmy 2:3 i przez długie lata były to nasze jedyne wygrane sety z tym klubem. To był bardzo "falujący", ale i budujący mecz. Miło go wspominam.
Później 2 porażki z Kędzierzynem, a w meczach o 7 miejsce porażka w Rzeszowie i 2 zwycięstwa w Sosnowcu.
Sezon budujący i, mimo wielu porażek, radosny. Porażkami nie martwiliśmy się, a zwycięstwa bardzo cieszyły.

Sezon 2005/06:
Sławek Gerymski przeniósł się do Piły. My nie byliśmy już kandydatem do spadku.
Runda zasadnicza - świetna! 5 miejsce i 24 punkty. Pierwsze zwycięstwo nad zespołem ówczesnej "wielkiej czwórki" (3:1 z Jastrzębiem) - cudowny wieczór.
W I rundzie play-off wyszarpaliśmy 1 zwycięstwo nad AZS O. Niezwykle zażarty mecz a u nas w kwadracie pustki. W drużynie szpital. Mimo to daliśmy radę wydrzeć zwycięstwo. Fajnie było. Na drugi dzień zabrakło nam sił i przegraliśmy gładziutko. Byliśmy cieniem wczorajszej drużyny.
W kolejnej rundzie największa klęska sezonu. Wygraliśmy z Gwardią we Wrocławiu i z pozycji zdecydowanego faworyta przystępowaliśmy do meczu w Rzeszowie. Zaczęło się dobrze, ale później było coraz gorzej. Przegraliśmy i trzeba było grać jeszcze jeden mecz. No i znów przegraliśmy u siebie. Tym razem 2:3. "Swoje" sety wygrywaliśmy dość pewnie. Przegrywaliśmy po dramatycznych końcówkach. "Wykończył" nas leworęczny atakujący Maciej Zając. Ciągle tkwią mi w pamięci jego 2 ataki z lewego skrzydła w końcówce V seta. Straszny kac po porażce.
Później wygraliśmy 2 mecze na Podpromiu z Kędzierzynem. To trochę (ale tylko trochę) złagodziło smętny koniec sezonu.
Byłby to bardzo dobry sezon, gdyby nie ta nieszczęsna Gwardia Wrocław. Zrobiło się smutno.

Sezon 2006/07:
Rewelacyjny początek (a zdaniem eksperta Drzyzgi byliśmy murowanym kandydatem do spadku). 1 punkt w Częstochowie i kolejne 5 zwycięstw. Tradycyjny łomot ze Skrą, ale zwycięstwo w Jastrzębiu i nad Olsztynem. Później było gorzej. Zabolały zwłaszcza porażki u siebie z Jadarem i Delektą. Tych punktów zabrakło do zajęcia 4 miejsca.
W play-off znów mamy "szpital". Przegrywamy z AZS Cz. po bardzo zaciętym meczu na Podpromiu. O ile mnie pamięć nie myli najwięcej punktów nastukał Sławek Szczygieł, bo nie bardzo było komu atakować ze skrzydeł. Sami kontuzjowani bądź rekonwalescenci.
Zacięta runda z Polibudą. Zacięta runda z Kędzierzynem. Mamy 5 miejsce i awans do europejskich pucharów. Wielka radość, a więc i cały sezon radosny.

Sezon 2007/08:
Bardzo poważne wzmocnienia: Ignaczak, Papke, Hernandez, Ilić, Mitrović i... Piotrek Gabrych, którego Janek Such przymierzał do składu już w poprzednim sezonie. To się nazywa "źle ulokowana miłość"  ;D .Końca sezonu nie doczekał ani Gabrych, ani trener Such.
Sezon niesamowity, dla mnie bajeczny przede wszystkim ze względu na koloryt europejskich pucharów. Awans za awansem. Każdy mecz na Podpromiu był świętem. Byliśmy organizatorem F4 CC w Wielkanoc i były to dla mnie najwspanialsze Święta Wielkanocne w życiu. Mimo przegranej - cudowny turniej.
W lidze 4 zwycięstwa (tylko strata 1 punktu z Delektą u siebie zasmuciła) i tradycyjny łomot ze Skrą. Z konieczności rozegraliśmy mecz 16 kolejki z AZS Cz. w Krośnie. Mecz fatalny do oglądania. Hala nie była naszym atutem, a powinna. Znów uciekło nam 4 miejsce.
No i play-off. Chyba najbardziej zacięta rywalizacji w historii polskiej ligi. Resovia - AZS O. 2:3, 3:2, 3:1, 2:3, 2:3. Ostatni set... Szkoda wspominać.
Jakoś zbieramy się po porażce i znów dajemy sobie szansę pokazania się w Europie. Jest 5 miejsce. Ciekawostką w rywalizacji z Kędzierzynem jest fakt, że w I meczu laliśmy ich sromotnie, gdy rozgrywał Żygadło. Zmieniło go Pilarz i mecz przegraliśmy, ale Pilarz doznał kontuzji i drugi mecz, gdy znów rozgrywał Żygadło, wygraliśmy bez wielkich problemów.

Sezon 2008/09:
Trener Travica i kolejne wzmocnienia: Oivanen, Gierczyński, Woicki, Wika, Gawryszewski.
Już na początku cały koloryt sezonu szlag trafił. Umoczyliśmy ze Żłobinem. Na białoruś pojechaliśmy zupełnie nieprzygotowani. U siebie zmietliśmy ich w meczu, a później zmietliśmy samych siebie w złotym secie. To chyba najsmutniejsza chwila w tej opowieści. Granie się skończyło zanim się zaczęło.
Runda zasadnicza bez rewelacji. Dopiero 3 miejsce.
I runda play-off to dziwny mecz w Częstochowie (jeśli ktoś ma nagranie, proszę o możliwość skopiowania). I i II seta gramy jak ostatnie lebiegi. Komentator Drzyzga jeździ po nas niemiłosiernie. Trzy kolejne dość pewnie wygrywamy. Mina Drzyzgi - bezcenna.
Później słynny półfinał z Zaksą. Przegrywamy w V secie 5:9 i zaczynamy gonić. Na Podrpomiu było chyba głośniej niż podczas ubiegłorocznego finału. Ja głos odzyskałem dopiero po tygodniu.
W finale ze Skrą nareszcie wygraliśmy seta. Było srebro.
Gdyby nie ten nieszczęsny Żłobin...
Ale sezon na plus, choć powinno być lepiej.

Sezon 2009/10:
Bardzo dobra postawa w Lidze Mistrzów. Wygrywamy grupę. Mecz w Paryżu "gramy u siebie" - coś nieprawdopodobnego. W następnej rundzie bez problemu pokonujemy CSKA Sofia. Przegrywamy z Trento, ale wtedy przegrywali z nimi wszyscy.
Przegrywamy finał PP z JW. Szkoda.
Do play-off startujemy z 4 miejsca. Gramy półfinał ze Skrą. Gramy bardzo dobrze. Wręcz świetnie. Rywalizacja o brąz z Zaksą to coś nieprawdopodobnego. 0:2 w meczach, 0:2 w setach i 17:23, a mimo to brąz jest nasz.
Sezon na plus. W Polsce jesteśmy trochę niżej, ale w Europie pokazaliśmy się świetnie.

Sezon 2010/11:
Długi, 2 rundy zasadnicze i 2 miejsce po nich.
W PCEV jest półfinał, ale to za mało.
Przegrywamy półfinał z Zaksą. Mecze w Kędzierzynie przegrywamy sromotnie. Brąz nie jest sukcesem.
Sezon rozczarował.

Sezon 2011/12:
Rewelacja. Szkoda przegranego PCEV. Szkoda przegranego PP, ale tamte porażki szybciutko zostały zapomniane i wybaczone.

paula16:

--- Cytat: repres1 w Lutego 16, 2013, 00:41:41 am ---Przed ćwierćfinałem, który zdecyduje o ocenie całego sezonu, naszła mnie ochota podsumowania naszych dotychczasowych bojów w najwyższej klasie rozgrywkowej (i nie tylko) w XXI wieku.

Sezon 2004/05:
Zajęliśmy 7 miejsce, które odebrałem jako sukces. Przede wszystkim uratowaliśmy się przed spadkiem, a to był nasz cel. "Uratowaliśmy się" to nie najlepsze określenie. W rundzie zasadniczej zajęliśmy pewnie 7 miejsce, z 6 punktami przewagi nad Górnikiem Radlin. W pamięci utkwił mi mecz z Nysą. Wygraliśmy 3:2, a w barwach Nysy: grający trener Adam Kurek i jego chyba wtedy 16-letni syn Bartosz.
Nadchodziła era dominacji Skry. W I rundzie play-off spotkaliśmy się własnie z Trutniami. Na Podpromiu przegraliśmy 2:3 i przez długie lata były to nasze jedyne wygrane sety z tym klubem. To był bardzo "falujący" mecz, ale i budujący mecz. Miło go wspominam.
Później 2 porażki z Kędzierzynem, a w meczach o 7 miejsce porażka w Rzeszowie i 2 zwycięstwa w Sosnowcu.
Sezon budujący i, mimo wielu porażek, radosny. Porażkami nie martwiliśmy się, a zwycięstwa bardzo cieszyły.

Sezon 2005/06:
Sławek Gerymski przeniósł się do Piły. My nie byliśmy już kandydatem do spadku.
Runda zasadnicza - świetna! 5 miejsce i 24 punkty. Pierwsze zwycięstwo nad zespołem ówczesnej "wielkiej czwórki" (3:1 z Jastrzębiem) - cudowny wieczór.
W I rundzie play-off wyszarpaliśmy 1 zwycięstwo nad AZS O. Niezwykle zażarty mecz a u nas w kwadracie pustki. W drużynie szpital. Mimo to daliśmy radę wydrzeć zwycięstwo. Fajnie było. Na drugi dzień zabrakło nam sił i przegraliśmy gładziutko. Byliśmy cieniem wczorajszej drużyny.
W kolejnej rundzie największa klęska sezonu. Wygraliśmy z Gwardią we Wrocławiu i z pozycji zdecydowanego faworyta przystępowaliśmy do meczu w Rzeszowie. Zaczęło się dobrze, ale później było coraz gorzej. Przegraliśmy i trzeba było grać jeszcze jeden mecz. No i znów przegraliśmy u siebie. Tym razem 2:3. "Swoje" sety wygrywaliśmy dość pewnie. Przegrywaliśmy po dramatycznych końcówkach. "Wykończył" nas leworęczny atakujący Maciej Zając. Ciągle tkwią mi w pamięci jego 2 ataki z lewego skrzydła w końcówce V seta. Straszny kac po porażce.
Później wygraliśmy 2 mecze na Podpromiu z Kędzierzynem. To trochę (ale tylko trochę) złagodziło smętny koniec sezonu.
Byłby to bardzo dobry sezon, gdyby nie ta nieszczęsna Gwardia Wrocław. Zrobiło się smutno.

Sezon 2006/07:
Rewelacyjny początek (a zdaniem eksperta Drzyzgi byliśmy murowanym kandydatem do spadku). 1 punkt w Częstochowie i kolejne 5 zwycięstw. Tradycyjny łomot ze Skrą, ale zwycięstwo w Jastrzębiu i nad Olsztynem. Później było gorzej. Zabolały zwłaszcza porażki u siebie z Jadarem i Delektą. Tych punktów zabrakło do zajęcia 4 miejsca.
W play-off znów mamy "szpital". Przegrywamy z AZS Cz. po bardzo zaciętym meczu na Podpromiu. O ile mnie pamięć nie myli najwięcej punktów nastukał Sławek Szczygieł, bo nie bardzo było komu atakować ze skrzydeł. Sami kontuzjowani bądź rekonwalescenci.
Zacięta runda z Polibudą. Zacięta runda z Kędzierzynem. Mamy 5 miejsce i awans do europejskich pucharów. Wielka radość, a więc i cały sezon radosny.

Sezon 2007/08:
Bardzo poważne wzmocnienia: Ignaczak, Papke, Hernandez, Ilić, Mitrović i... Piotrek Gabrych, którego Janek Such przymierzał do składu już w poprzednim sezonie. To się nazywa "źle ulokowana miłość"  ;D .Końca sezonu nie doczekał ani Gabrych, ani trener Such.
Sezon niesamowity, dla mnie bajeczny przede wszystkim ze względu na koloryt europejskich pucharów. Awans za awansem. Każdy mecz na Podpromiu był świętem. Byliśmy organizatorem F4 CC w Wielkanoc i były to dla mnie najwspanialsze Święta Wielkanocne w życiu. Mimo przegranej - cudowny turniej.
W lidze 4 zwycięstwa (tylko strata 1 punktu z Delektą u siebie zasmuciła) i tradycyjny łomot ze Skrą. Z konieczności rozegraliśmy mecz 16 kolejki z AZS Cz. w Krośnie. Mecz fatalny do oglądania. Hala nie była naszym atutem, a powinna. Znów uciekło nam 4 miejsce.
No i play-off. Chyba najbardziej zacięta rywalizacji w historii polskiej ligi. Resovia - AZS O. 2:3, 3:2, 3:1, 2:3, 2:3. Ostatni set... Szkoda wspominać.
Jakoś zbieramy się po porażce i znów dajemy sobie szansę pokazania się w Europie. Jest 5 miejsce. Ciekawostką w rywalizacji z Kędzierzynem jest fakt, że w I meczu laliśmy ich sromotnie, gdy rozgrywał Żygadło. Zmieniło go Pilarz i mecz przegraliśmy, ale Pilarz doznał kontuzji i drugi mecz, gdy znów rozgrywał Żygadło, wygraliśmy bez wielkich problemów.

Sezon 2008/09:
Trener Travica i kolejne wzmocnienia: Oivanen, Gierczyński, Woicki, Wika, Gawryszewski.
Już na początku cały koloryt sezonu szlag trafił. Umoczyliśmy ze Żłobinem. Na Białoruś pojechaliśmy zupełnie nieprzygotowani. U siebie zmietliśmy ich w meczu, a później zmietliśmy samych siebie w złotym secie. To chyba najsmutniejsza chwila w tej opowieści. Granie się skończyło zanim się zaczęło.
Runda zasadnicza bez rewelacji. Dopiero 3 miejsce.
I runda play-off to dziwny mecz w Częstochowie (jeśli ktoś ma nagranie, proszę o możliwość skopiowania). I i II seta gramy jak ostatnie lebiegi. Komentator Drzyzga jeździ po nas niemiłosiernie. Trzy kolejne dość pewnie wygrywamy. Mina Drzyzgi - bezcenna.
Później słynny półfinał z Zaksą. Przegrywamy w V secie 5:9 i zaczynamy gonić. Na Podrpomiu było chyba głośniej niż podczas ubiegłorocznego finału. Ja głos odzyskałem dopiero po tygodniu.
W finale ze Skrą nareszcie wygraliśmy seta. Było srebro.
Gdyby nie ten nieszczęsny Żłobin...
Ale sezon na plus, ale powinno być lepiej.

Sezon 2009/10:
Bardzo dobra postawa w Lidze Mistrzów. Wygrywamy grupę. Mecz w Paryżu "gramy u siebie" - coś nieprawdopodobnego. W następnej rundzie bez problemu pokonujemy CSKA Sofia. Przegrywamy z Trento, ale wtedy przegrywali z nimi wszyscy.
Przegrywamy finał PP z JW. Szkoda.
Do play-off startujemy z 4 miejsca. Gramy półfinał ze Skrą. Gramy bardzo dobrze. Wręcz świetnie. Rywalizacja o brąz z Zaksą to coś nieprawdopodobnego. 0:2 w meczach, 0:2 w setach i 17:23, a mimo to brąz jest nasz.
Sezon na plus. W Polsce jesteśmy trochę niżej, ale w Europie pokazaliśmy się świetnie.

Sezon 2010/11:
Długi, 2 rundy zasadnicze i 2 miejsce po nich.
W PCEV jest półfinał, ale to za mało.
Przegrywamy półfinał z Zaksą. Mecze w Kędzierzynie przegrywamy sromotnie. Brąz nie jest sukcesem.
Sezon rozczarował.

Sezon 2011/12:
Rewelacja. Szkoda przegranego PCEV. Szkoda przegranego PP, ale tamte porażki szybciutko zostały zapomniane i wybaczone.

--- Koniec cytatu ---


REWELACJA!!! Warto czasami odświeżyć sobie pamięć, a Ty zrobiłeś to genialnie :) Dziękuje, bo przez ten post wróciły do mnie niektóre miłe wspomnienia..

Vegia:
Ze sezonów które pamiętam: nic dodać nic ująć! Z innych: dziękuję za możliwość lepszego poznania historii Resovii ;)

willhaven:

--- Cytat: repres1 w Lutego 16, 2013, 00:41:41 am ---Sezon 2009/10:
Bardzo dobra postawa w Lidze Mistrzów. Wygrywamy grupę. Mecz w Paryżu "gramy u siebie" - coś nieprawdopodobnego. W następnej rundzie bez problemu pokonujemy CSKA Sofia. Przegrywamy z Trento, ale wtedy przegrywali z nimi wszyscy.
Przegrywamy finał PP z JW. Szkoda.
Do play-off startujemy z 4 miejsca. Gramy półfinał ze Skrą. Gramy bardzo dobrze. Wręcz świetnie. Rywalizacja o brąz z Zaksą to coś nieprawdopodobnego. 0:2 w meczach, 0:2 w setach i 17:23, a mimo to brąz jest nasz.
Sezon na plus. W Polsce jesteśmy trochę niżej, ale w Europie pokazaliśmy się świetnie.

--- Koniec cytatu ---

Bardzo fajne podsumowanie. Półfinały ze Skrą i mecze o brąz z ZAKSĄ to były nasze (moje i żony) pierwsze mecze "na żywo" na Podpromiu. Do tej pory je wspominamy. Pamiętam ten wynik 17-23, dużo ludzi zaczęło już się zbierać do wyjścia. Wszedł na boisko wtedy Ilić i chyba ktoś jeszcze (?). Piękny mecz.

Patrikos:
17:23 i Grzesiu Kosok pocisnął zagrywką :D potem kazdy wie jak sie skonczylo. A wejscie Ivana pierwsza klasa :D

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej