Nie zarzucam nikomu zlej woli. Ileż to razy słuchałem w Radio Centrum opowieści o "najemnikach". Nie o "zawodowcach", ale o "najemnikach" właśnie. Kłopot był tylko z Alkiem Achremem: nijak nie pasował do miana "najemnika". No to się ten szczegół pomijało.
Ale dlaczego miał na siłę pasować do miana "najemnika"? Nie pasował, bo stał się Resoviakiem. I był jednym z nielicznych, których w klubie zatrzymano.
Raczej mam wrażenie, że nie był zadowolony z postawy zespołu Serniottiego i emocjonalnie poszukał winy w trenerze, a nie w swojej koncepcji "reprezentacji Polski w Resovii, która to reprezentacja powstaje na skutek pracy z młodzieżą". Winny musiał się znaleźć, bo przecież koncepcja nie mogła być winna. I poszło.
A że koncepcja jest do bani...
I to jest trafna geneza. Postanowiono wychować kadrę Polski, jednocześnie nawet nie próbując zatrzymywać tych zawodników, którzy się wybili, a jednocześnie zżyli z klubem (że wymienię tylko Redwitza, Grozera czy Ivovica).
Klub i jego więź z kibicami nie tworzy się kupując "gwiazdy-najemników". Tą więź tworzą zawodnicy, którzy nie przychodzą do pracy, tylko utożsamiają się z klubem. I ja nie mam pretensji do "najemników", bo oni zarabiają na życie. Pretensje mam do włodarzy klubu, którzy nie dostrzegają tych, którzy chcieliby zostać, są wartościowymi zawodnikami i utożsamiają się z Resovią. To brak takich zawodników powoduje, że na Podpromiu widać tyle niebieskich krzesełek. Bo pozbyto się całej duszy tej drużyny.
P.S. Dzień dobry