Czy się to komuś podoba, czy nie (mnie się nie podoba), zawodowy sport wygląda dziś tak, że warunkiem jego istnienia jest to, żeby był oglądany.
Rozumiem tęsknotę do sprawiedliwej idei PEMK w piłce nożnej, ale do tej idei nie będzie już powrotu.
Kto powinien brać udział w KMŚ? Pewnie mistrzowie "kontynentów", czyli 5 konfederacji - członków FIVB. Miejsc jest 8, więc kto jeszcze? Przyjmijmy, że ze względu na poziom sportowy, jeszcze wicemistrz Europy i Ameryki Płd. Jeszcze kogoś trzeba dołożyć.
Teraz kolejne pytania: kto to będzie organizował (czyli kto za to zapłaci?) i kto to będzie oglądał?
I tu pojawia się ogromny kłopot.
Perugi nie podoba się "dobór ekonomiczny". Nie porusza argumentu, że sama została dopiero 3. drużyną Europy, ale zostawmy na chwilę ten przejaw hipokryzji. Jeśli "dobór ekonomiczny" jest taki wstrętny, to po kiego wafla Perugia kupuje (kontraktuje) "gotowych" zawodników zamiast sportowo wychowywać ich od juniora? Tu już "ekonomia" Perugi nie przeszkadza. Ale to też "drobiazg".
Teraz pojawia się prawdziwa ekonomia, a mianowicie problem, kto zapłaci za uczestnictwo w KMŚ, które odbędą się np. w Azji? Pewnie znaleźliby się sponsorzy (np. arabscy szejkowie), ale jedynie pod warunkiem, że ich ulubiony klub w tych rozgrywkach "niesportowo" zagra. Kółko się zamknęło. Co gorsze - takiej imprezy nikt nie chciał oglądać.
No to powierzono organizację Polsce, bo tu ludzie chcą oglądać siatkówkę. Warunkiem organizacji imprezy w Polsce było to, że zagra w nich polski klub. To warunek dość oczywisty, bo przecież żaden organizator nie jest kretynem. Kogokolwiek wskazałby organizator, polski klub i tak nie łapie się według "sportowego" kryterium (ZAKSA była dopiero 4. w Europie). Co, w takim razie, robi w tym towarzystwie Skra?
Uwielbiam mentalność, zgodnie z którą kibice Resovii fajdają na swój klub z tego powodu, że organizator zaprosił ten klub do udziału w imprezie. Miał do tego prawo, bo takie prawo gwarantuje mu umowa. Inaczej by jej nie podpisał i KMŚ (prawdopodobnie) nie odbyłyby się. Przyjmijmy więc, że "cena" ( w postaci jednego klubu według widzimisię organizatora) nie jest ceną przesadnie wysoką, a udział Resovii gwarantuje pełne trybuny na Podpromiu. Zaksa nie potrafiła zapełnić trybun w Opolu i dlatego jej nie ma. Skra nie potrafiła zapełnić trybun w Łodzi. No to organizator wyciągnął słuszne wnioski i zaprosił Resovię. Byłby głupi, gdyby postąpił inaczej.
Kibice Resovii fajdają na Resovię, ale jakoś nie przeszkadza im Skra w KMŚ. Bo jest mistrzem Polski? No i co z tego, skoro "sportowo" nie załapałaby się do KMŚ?
Mało kto zauważył, że zmieniono reguły uczestnictwa w LM. Zmieniono je, bo inaczej Polska byłaby reprezentowana tylko przez 2 kluby. To była jedyna przyczyna zmian. Przyczyna czysto ekonomiczna.
Zmieniono również system rozgrywek i już nie będzie F4 z "niesportowym" udziałem organizatora. Myślę, że zakończy się to organizacyjną porażką i wrócimy do idei "niesportowego" F4. Obym się mylił.
Georg Grozer nie odszedł z Resovii, bo było mu tu źle. Nie odszedł nawet z tego powodu, że jego sportowe ambicje sięgały wyżej. Zdecydowała ekonomia. Ktoś "niesportowo" podkupił go. Podkupił nie z pieniędzy, które zarobił (to byłoby w jakimś sensie usprawiedliwione), ale z pieniędzy, które dostał. Siatkarski, zawodowy świat wygląda więc tak, że trwa wyścig w naciąganiu "dobrych wujków" na forsę. Kluby nie rywalizują w zakresie szkolenia swoich zawodników. Rywalizują przede wszystkim w zakresie: "Kto namówi miejscowych biznesmenów do największych darowizn". Włoskim klubom udaje się to na poziomie 10.000.000 euro, a polskim klubom na poziomie 3.000.000 euro. Sportowe to czy niesportowe?
Realia współczesnego, zawodowego sportu nie podobają mi się. W sporcie wolałbym wrócić do szlachetnych meczów "blok na blok", "klasa na klasę", "gmina na gminę" (np. Warszawa na Kraków) i potępiać kaperownictwo (było kiedyś takie określenie) czy Ligę Mistrzów, w której grają "niemistrzowie". No i co z tego, że wolałbym, skoro ten świat nie chce się dostosować do moich oczekiwań?
Dopóki KMŚ (jako rozgrywki) nie zostaną wypromowane, nie fajdajmy na organizatora z tego powodu, że zaprosił do ich promocji Resovię. Nie fajdajmy z tego powodu, że Resovia weźmie udział w promocji imprezy, w której ani jeden punkt nie zostanie zdobyty "niesportowo". Jeśli Resovia tę imprezę wygra (co się pewnie nie stanie), to wygra ją sportowo i uczciwie.
Czy Polska zagrałaby siatkarskich w MŚ'14, gdyby startowała w eliminacjach? Nie wiem. Czy uczciwie wygrała mistrzostwo świata? MŚ' 2018 odbywają się w dwóch krajach. Organizatorzy dostali więc 2 "dzikie karty". Jakoś to nikomu nie przeszkadza i nikt nie fajda na Włochy i Bułgarię z tego powodu. A przecież wypadałoby się obrazić na taki "dobór ekonomiczny". Ale hipokryci z Perugi milczą. Hipokrytom z Rzeszowa też to nie przeszkadza.
Piłkarskie mistrzostwa świata wypromowały się na tyle, że można organizatora/organizatorów wepchnąć do eliminacji, zamiast przyznawać mu/im "dziką kartę"? Przecież świat zrobił się na tyle mały, że kibiców na trybunach nie zabraknie. Polecą nawet na antypody i zapełnią stadiony.
Zalecam odrobinę umiary w krytyce Resovii i organizatora KMŚ dopóki jakiś kraj nie podejmie się organizacji MŚ w piłce nożnej bez zażądania dla siebie "dzikiej karty", czyli ze sportowym ryzykiem odpadnięcia w eliminacjach. Jak widać, "niesportowość" towarzyszy sportowi od "początku".