Duże transfery i powrót do walki o medale - tak miał wyglądać sezon 2018/2019 w wykonaniu Asseco Resovii Rzeszów. A jak wygląda? Drużyna gra bardzo słabo, a zawodnicy już nie wierzą, że mogą stworzyć mocny zespół. Będzie rewolucja kadrowa?
Sezon Asseco Resovii Rzeszów jest nie do uratowania. I widzą to nie tylko kibice i dziennikarze. Otwarcie o tym mówią sami zawodnicy. W składzie zespołu są aktualni reprezentanci USA, Francji czy Polski, czyli ścisłej czołówki światowej siatkówki. Ale indywidualności nie wygrywają, a bez zgranego zespołu w tym sporcie wiele nie da się zrobić.
Nie mamy zespołu i to wszyscy widzą?
O tym, że zespół nie stanowi monolitu, mówił po przegranym 0:3 meczu z Aluron Virtu Wartą Zawiercie Marcin Możdżonek, kapitan Asseco Resovii Rzeszów. ? Sytuacja jest nieciekawa. Gramy źle, nie mamy zespołu i to wszyscy widzą. Szanse na play-offy są prawdopodobnie zaprzepaszczone. Jedyne, co możemy zrobić, to grać tymi zawodnikami, którym zależy na tym, żeby pozostawić po sobie dobre wrażenie ? powiedział Możdżonek.
Ze słów kapitana rzeszowskiego zespołu wysnuwa się jeden podstawowy wniosek. W szatni drużyny nie ma chemii, a co za tym idzie, nie ma wiary we wspólny sukces. Możliwe, że pewnością siebie mocno zachwiał bardzo słaby początek sezonu, jednak po udanych klubowych mistrzostwach świata wydawało się, że zespół wreszcie nabrał rozpędu. Pokazała to dobra końcówka 2018 roku. Był to jednak tylko chwilowy zryw, ponieważ od nowego roku siatkarze Asseco Resovii grali beznadziejnie. Sytuacja jest trudna do wytłumaczenia, bo na papierze zespół wygląda dobrze, jednak na boisku ? katastrofalnie. To, co się dzieje, jest trudne do zrozumienia także dla Damiana Schulza, atakującego rzeszowskiego klubu i aktualnego mistrza świata.
Gramy bardzo słabo, czasami mamy jakieś zrywy, ale nie możemy utrzymać na dobrym poziomie całego seta. Na początku jest fajnie, potem tracimy koncentrację. Nie mam pojęcia, jaka jest na to recepta. Dajemy z siebie wszystko, ale musimy wykrzesać jeszcze więcej energii. Dla nas każdy mecz to mecz o życie ? mówił po meczu z Aluronem Virtu Zawiercie Damian Schulz.
rzełamanie z Będzinem?
Ostatnie spotkanie Asseco Resovii z MKS Będzin było w pewnym sensie przełamanie, ponieważ rzeszowianom udało się wygrać pierwsze spotkanie w tym roku. Zwycięstwo z rywalem, który zdobył dotychczas sześć punktów, było dla ?Pasów? obowiązkiem. Jednak gdy weźmie się pod uwagę dotychczasowe poczynania podopiecznych Gheorghego Cretu, wygrana nawet z tak słabo grającym rywalem musi cieszyć. ? Patrząc na ten sezon, zwycięstwo z Będzinem jest sukcesem, ponieważ z każdym spotkaniem było coraz trudniej, żeby wygrywać i przywozić punkty do Rzeszowa. Cieszę się, że wygraliśmy, i mam nadzieję, że końcówka sezonu będzie przebiegała w takim stylu, że będziemy wygrywać. Gramy dla kibiców i im pokazaliśmy, że może w nie najlepszym stylu, ale wygraliśmy. Takich zwycięstw nam w tym sezonie brakowało ? powiedział po meczu Rafał Buszek, który indywidualnie także nie może zaliczyć tego sezonu do udanych. Chociaż w meczu z MKS Będzin był razem z Thibaultem Rossardem wyróżniającym się zawodnikiem na boisku.
Zatrzymując się na chwilę przy francuskim przyjmującym: warto zaznaczyć, że gra Rossarda to tak naprawdę jeden z nielicznych pozytywów, jakie mogą odnotować w tym sezonie kibice Asseco Resovii Rzeszów. Francuz przez pewien czas zmagał się z kontuzją, jednak gdy był zdrowy, najczęściej to on starał się ciągnąć grę swojego zespołu. Ostatnie spotkanie z MKS Będzin także pokazało, że w tych trudnych momentach rzeszowianie mogą na niego liczyć. Niestety jednym Rossardem meczu raczej się nie wygra.
Znowu wietrzenie szatni?
Tak naprawdę walka o cel, jakim była pierwsza szóstka w lidze, dla siatkarzy Asseco Resovii już się zakończyła. I można być pewnym, że w przyszłym sezonie wielu z obecnych nazwisk na liście zawodników Asseco Rzeszów już nie zobaczymy. Kiedy Krzysztof Ignaczak przejął stery w klubie, powtarzał, że chce zmienić politykę transferową. ? Chcemy wiązać się z zawodnikami, którzy będą się utożsamiać z klubem i będą się cieszyć z tego, że mieszkają w Rzeszowie. Chcę, żeby do Rzeszowa przyjeżdżali zawodnicy, którzy będą chcieli w tym klubie pograć kilka dobrych lat i kończyć tutaj kariery ? mówił w styczniowym wywiadzie dla ?Wyborczej? Ignaczak.
Gdy zestawi się te słowa z wypowiedzią Marcina Możdżonka o tym, że obecnie w zespole powinni grać zawodnicy, którym zależy na tym, by pozostawić dobre wrażenie, i z ostatnią bardzo małą rotacją zawodników podczas meczu z MKS Będzin (na parkiecie pojawiło się ośmiu zawodników), wniosek nasuwa się sam. Rzeszowską szatnię kolejny rok z rzędu czeka wielka rewolucja.
Drzyzga i Kubiak wzmocnią Asseco Resovię?
W kuluarach już mówi się o zawodnikach, którzy dołączą do drużyny w przyszłym sezonie. Podobno po słowie z prezesem Krzysztofem Ignaczakiem są jego dwaj dobrzy znajomi ? Fabian Drzyzga i Michał Kubiak. I chociaż sam prezes zaprzecza, jakoby obaj zawodnicy mieli grać w Rzeszowie, to wiadomo, że kontrakty w PlusLidze są załatwiane już na początku roku, więc coś może być na rzeczy. Rossard i Kubiak mogliby stworzyć naprawdę mocną parę przyjmujących. Jednak Francuz po bardzo dobrych sezonach w barwach Asseco Resovii może zdecydować się na zmianę otoczenia.
Czy Cretu jest w stanie unieść rewolucje?
Istotniejsza może być postać trenera. Gheorghe Cretu, który zastąpił w trakcie sezonu Andrzeja Kowala, przejął klub w fatalnym momencie. Nie miał możliwości stworzenia swojego autorskiego składu, tylko musiał grać tym, który zostawił mu w spadku trener Kowal. Dlatego trudno ocenić jego szkoleniowy kunszt. Pytanie tylko, czy Asseco Resovię stać na to, żeby podjąć ryzyko tworzenia zespołu przez trenera z dosyć średnim CV. Może warto postawić na mocne nazwisko? Takim w 2008 roku był Ljubomir Travica. Wtedy dało to efekt w postaci srebra i dwóch brązowych medali. Czasami dobrze wrócić do pewnych schematów, które przynosiły sukces. A Asseco Resovii sukces potrzebny jest jak woda do życia.