Wywiadów było wiele. Większość z nich była głupawa. Dopiero ten robi na mnie wrażenie dość rzetelnego. I chyba był prowadzony w języku ojczystym Ivovicia. To ma znaczenie, zwłaszcza jeśli chodzi o używanie przymiotników.
Ja nie mam pretensji do nikogo. Trochę mi smutno. I to wszystko.
Dlaczego jest mi smutno?
Trwa dyskusja o Leonie w reprezentacji Polski. Jaki to ma związek z Ivoviciem? Ano taki, że ja nie dzielę ludzi na "Polaków" i "zagranicznych", "starych" i "młodych", "drogich" i "tanich" tylko po Pawlakowemu (z "Kochaj albo rzuć") na "mądrych" i "głupich" (to tylko przenośnia; gimbusy niech nie biiorą tych określeń dosłownie).
Nie wiem, czy Ivović był drogi. Nie wiem czy zwyciężyła tendencja do polskości składu. Wiem, że nie lubię rozstawać się z ludźmi wartościowymi. I wiem, że we współczesnym świecie daleko posunięta wzajemna lojalność staje się argumentem marginalnym. Występuje, ale marginalnie. To mnie smuci. Wiem, że wcześniej czy później, ale będę musiał się z tym pogodzić.
Poziom gimbusa spłaszcza ludzkie motywacje, sprzyja prostackiej ocenie skomplikowanych dylematów.
Nie lubię rozstań z ludźmi wartościowymi. Lubię poznawać ludzi wartościowych. Żeby poznawać ludzi wartościowych, trzeba spotykać nowych ludzi. I dlatego chcę Leona w reprezentacji Polski. Dlatego nie chcę, żeby priorytetem Resovii był "czysty etnicznie" polski skład.
Nie wszyscy, których poznam, okażą się ludźmi wartościowymi. Można się pomylić i na Leonie i na fafnastu zaangażowanych przez Resovię cudzoziemcach. Tylko nie powinno się zakładać czegoś "z góry". "Nie chcemy Leona, bo nie urodził się w Polsce i nie gra w polskim klubie". A co my wiemy o jego motywacji, poza naszym rozumowankiem na poziomie gimbusa, naszym powiatowym sprytem i prostackim widzeniem świata i ludzi? Chce grać dla Polski dla pieniędzy? A ile my płacimy? Rosjanie zapłacą więcej, a "polski paszport" Leon i tak dostanie.
Nie chcę przeciwstawiać kogokolwiek Ivoviciowi. Nie widzę za tym wszystkim "afery". Nie krytykuję naszego klubu, ani kogokolwiek z klubu i nie zamierzam "walczyć o...". Tak se piszę. Takie pomieszanie z poplątaniem. Może ktoś dopatrzy się w tym sensu...