Pytanie kto z propozycją podziału na dwie grupy wychodzi. Jednoznacznie trudno to stwierdzić po tym tłicie. Chętnie poznałbym szczegóły.
A skoro już dyskusja na temat kształtu ligi jest na czasie i będą się ważyć losy przyszłości ligowej siatkówki w Polsce to wrzucam posta, o którym wspominał Darek. Może na coś się przyda:
Dużo racji. Z tym, że :
-żużel to sport popularny tylko w kilku krajach. Poza Polską ligi zawodowe mają jeszcze Anglicy, Szwedzi i Duńczycy. Reszta krajów żyje z pasji zapaleńców. Sport jest bardzo kosztowny. Jak siatkarz inwestuje głównie w siebie tak żużlowcy w sprzęt.
Ktoś w temacie wspomniał, iż na siatkówce nie da się zarobić. To nie jest prawda. Rozgrywki organizowane przez PZPS są podobno deficytywo. Nie mniej jednak, turnieje towarzyskie organizowane przez prywatne fundacje jakoś pozwalają im dość dobrze żyć. Choćby Memoriał Wagnera organizowany przez Jerzego Mroza zapewni funkcjonowanie Fundacji przez cały rok. Ostatnio mecz towarzyski organizowała także Fundacja Gwiazd Polskiej Siatkówki i też chyba nie mogą narzekać. Skoro prywatne podmioty robią spotkania na których można zarobić to znaczy iż się da. Tylko tam rządzi czysta ekonomia. Duża hala, rozsądna cena biletów i pełna hala. Tam nikt nie myśli o obiektach na 3 tys osób, bo po prostu nie zarobią. Dodatkowo kolejny podmiot prywatny zainwestował w Klubowe Mistrzostwa Świata aby na nich zarobić. I zapewne to zrobią.
-piłka ręczna jest nudna, bo i tak wiadomo iż Vive Kielce wygrają ligę. Za długo trwa ich hegemonia. Druga będzie Wisła Płock a później cała reszta.
...i stosując czystą ekonomię da się zbudować dobry system rozgrywek. Tylko, że musi być to system, w którym dzieli się wg osiągnięć i w którym rządzą silniejsi.
1. Pierwsza rzecz, którą musi się zmienić, żeby sprawy poszły do przodu to system wagi głosów w +L. W tej chwili mamy do czynienia z 16 zespołami i każdy z tych zespołów w każdym głosowaniu ma tak samo waży głos. To sytuacja, w której ci słabsi ciągnął w dół tych mocniejszych, chcących się szybciej rozwijać. Moim zdaniem waga głosu powinna być uzależniona od zajętego miejsca w tabeli na koniec poprzedniego sezonu.
I tak odpowiednio...Mistrz Polski waga głosu 14, Wicemistrz 13, Brązowy 12...i tak odpowiednio do 14 miejsca z wagą 1. Zespoły z miejsc 15 i 16 byłyby pozbawione wpływu na możliwość kształtowania +L na następny sezon.
2. Powinniśmy założyć tzw. punkt zerowy/wyjściowy do weryfikacji dwóch najważniejszych kryteriów.
Po pierwsze...minimalny budżet. Powinien on być określony na podstawie najniższego budżetu z 14 drużyn. Przy czym restrykcje wynikające z nieprawidłowej realizacji budżetu, jakiekolwiek uchybienia w płatnościach, powinny być bezwzględnie karane i egzekwowane.
Po drugie...minimalna pojemność hali. Również trzeba dostosować to do realiów, które wynikają z uwarunkowań, z jakimi mamy do czynienia w 14-tce z ostatniego sezonu. O ile dobrze pamiętam to Radom i pojemność 1600 widzów. Na tę chwilę musimy się liczyć z koniecznością akceptacji takich obiektów.
Z logicznego punktu widzenia na taki punkt zerowy pasuje mi sierpień, bo wtedy kluby składają raporty i bilanse z realizacji budżetu.
W tym miejscu muszę dołożyć jeszcze jedną uwagę. Podstawową bolączką ligi w tej chwili jest zbyt duża liczba meczów na niskim poziomie i z praktycznie zerowymi emocjami. Po prostu...podaż zabija popyt. Jak jest czegoś za dużo, a na dodatek jest to kiepskie to staje się to tanie i nie przyciąga odpowiedniej uwagi. Efekt...nie da się na tym zarobić.
Na dziś oceniam, że liga powinna mieć nie więcej niż 10 klubów i do takiej liczby powinniśmy zmierzać w czasie najbliższych 2 maksymalnie 3 lat. Oczywiście należy się bacznie przyglądać rozwojowi klubów w różnych ośrodkach. Ocena jest na teraz. Przez 2 lub 3 lata może się wiele zmienić.
3. Wpływy z telewizji i dalsze korzyści z tego płynące powinny być dzielone w proporcji...za kibica, a nie po równo.
Nie wiem ile w tej chwili Polsat płaci +L za możliwość przeprowadzania transmisji. Nie jest to istotne. Załóżmy, że jest to kwota x. Jak ją podzielić między kluby? Racjonalne wydają mi się dwa rodzaje podziałów:
a) pewną część kwoty x (zdecydowanie mniejszą) dzielimy równo pomiędzy wszystkie kluby, zaś resztę (zdecydowanie większą) proporcjonalnie do osiągniętej frekwencji na meczach. Najwięcej dostaje ten, kto ma najwięcej kibiców na meczach.
b) całą kwotę x dzielimy proporcjonalnie do osiągniętej frekwencji. I znów najwięcej dostaje ten, kto przyciągnie najwięcej kibiców.
Tu jedna uwaga...to musi być widz, który nie tylko kupi bilet, ale i fizycznie będzie na meczu.
Po prostu...im większą masz frekwencję, tym więcej dostajesz.
Wpływy za transmisję są wypłacane po sezonie i nie mogą być zaliczane do zobowiązań bieżącego budżetu, a dopiero wykorzystywane w sezonie następnym.
O tym, które mecze będą transmitowane decyduje telewizja.
4. Bilety i hale. Zorganizowanie jakiejś centralnej ewidencji (internetowej) sprzedaży wejściówek nie powinno stanowić większego problemu. Dlatego...jeśli zapotrzebowanie na bilety przekracza...powiedzmy 50% pojemności hali gospodarza meczu, to powinien być on zmuszony do przeniesienia meczu do większego obiektu. Hale rezerwowe powinny być wcześniej zdeklarowane przez poszczególne kluby. Dzięki temu systemowi zyskują w praktyce wszyscy. Ale o tym już nie będę się rozpisywał, bo i tak pewnie nie wielu dotrwa z czytaniem do końca
Powyższe są pomysłami, które oczywiście muszą podlegać ocenie pod kątem prawnym i ekonomicznym. Być może nie wszystkie z tych propozycji mogą zostać wprowadzone w życie ze względów proceduralnych. Nie mnie, kibicowi to oceniać.