Nie wiem czy jest formalnie możliwe tzw. zastrzeżenie numeru. Nieformalnie na pewno tak.
Bardzo mi się podoba zwyczaj (znany głównie w USA) zastrzegania numerów zawodników wybitnych w dziejach danego klubu, zawodników z którymi i przez których w głównej mierze klub święcił największe triumfy, tzw. legend.
Alek Achrem bez żadnych wątpliwości dla Resovii kimś takim jest.
Ale...
Dla większości z nas Resovia to ostatnie kilka, kilkanaście, góra kilkadziesiąt lat. A Resovia to historia, to klub z kilkudziesięcioletnią tradycją, w której grało kilku (może kilkunastu) zawodników o których trzeba powiedzieć: "legendy Resovii". Dla niektórych zawodnicy, którzy grali w "Złotej Resovii" lat siedemdziesiątych to największe legendy w historii klubu. Nie zamierzam porównywać tamtej Resovii do teraźniejszej, tamtych zawodników do tych, którzy grali lub grają u nas w ostatnich latach. Chcę tylko powiedzieć, że takich numerów do zastrzeżenia w Resovii byłoby znacznie więcej niż jedna "7" Alka. I co wtedy? A liczba dostępnych numerów wynosi dokładnie osiemnaście.
Pamiętajmy o tym, tym bardziej, że jeżeli chcielibyśmy honorować wszystkie legendy Resovii zastrzeżeniem numeru to... Olek też nigdy by z "7" "nie miał prawa" zagrać. Starsi kibice wiedzą o czym/kim piszę, a ci młodsi jak im się chce to znajdą w internetach.
Ze względów, o których napisałem powyżej, zastrzeżenie numerów zawodników jest w praktyce niemożliwe (nawet nieformalnie). Za to możliwe jest zawieszenie pod sufitem Podpromia koszulek legend z ich nazwiskami i numerami, z którymi grali.
W Barcelonie (nie mój klub) jest świetny zwyczaj. Tam numery nie są zastrzegane (chociaż byłoby to bardziej możliwe ze względu na większą liczbę dostępnych numerów) ale jest zwyczaj zapisywania na szafce zawodnika nazwisk zawodników, którzy w przeszłości grali z ich numerem. I w przyszłości zawodnik (zapewne wybitny), który dostanie "dychę" po Messim, codziennie będzie widział, że dzierży numer, z którym w przeszłości grali Maradona, Ronaldinho, Messi. I choćby był to największy patałach (raczej niemożliwe) w niczym by tym legendom nie umniejszało. A myślę, że nawet jak Messim czy Maradoną nie będzie (a raczej nie będzie, bo takie perły rodzą się raz na wiele lat) to na pewno będzie miał świadomość z jakim numerem gra. I to powinno go tylko mobilizować.
U nas też po zawieszeniu koszulek naszych legend pod sufitem, zawodnicy widzieliby codziennie kto w przeszłości grał z "ich" numerem.
Kubie Jaroszowi życzę gry w naszych barwach na miarę zawodników, którzy przed nim grali z "7" w Resovii.