Jestem przekonany, że gdybyśmy grali z Zaksą zdobylibyśmy Puchar Polski, a tak zwyciężyła "mądrość Kowala", ewentualnie siłownia...
I tak szczęście, że Włazły i Lisinać raptem razem zaserwowali ze 3-4 razy, bo wszystkie sety wyglądałyby jak ostatni, ale i tak wystarczyło parę niezepsutych serwisów Bednorza i Irańczyka. W zasadzie dla mnie każdy inny wynik byłby dużą niespodzianką.