Najpierw załapmy się do "szóstki". Jeśli się załapiemy, to nawet mistrzostwo Polski możemy wygrać. Play-off to zupełnie inne granie.
Naszym największym problemem w tym sezonie jest brak silnej zagrywki. Możemy liczyć tylko na Rossarda. Czasem coś strzeli Tichy, rzadziej Kuba Jarosz, a pozostali słabiutko. Gdy przeciwnik nie bije zagrywką, jakoś nam idzie. Tak było wczoraj. Gdy przeciwnik strzela zagrywką, bywa źle, bo nie mamy kim odpowiedzieć.
Wczoraj zagraliśmy podobnie jak w PP w Bełchatowie. Tam prowadziliśmy w każdym secie 4-5 punktami. Przychodził jednak moment, że przeciwnik trafiał zagrywką i kończyło się nasze prowadzenie, kończyła się szansa na wygranie seta. Zarzucanie chłopakom braku zaangażowania w Bełchatowie uważałem za nieporozumienie. Oni naprawdę walczyli. Trudno dyskutować o zaangażowaniu w przyjęciu zagrywki, a przecież zagrywką nas zbili.
Zaksa nie zdemolowała nas zagrywką. Od III seta zupełnie im nie szło w tym elemencie. Najgroźniejszy był Wiśniewski, dopóki nie zachciało mu się zagrać mocno.
Wynik z Kędzierzyna to duży sukces, ale sukces niemiarodajny. Podobnie niemiarodajna była porażka w Kielcach.
Czeka nas trudna walka o "szóstkę" i awans wcale nie jest pewny.
Dziś mamy tylko 5 punktów straty do Skry (2. miejsce), ale tylko 5 pkt. przewagi nad Cuprum (8. miejsce) i tylko 3 pkt. przewagi nad JW (7. miejsce). Przed nami 12 kolejek ligowych. Sporo.
-----------------------------------------------------------------------------
To wszystko to jednak "zmartwienie" na przyszłość. Aż do meczu z Nowym Sadem trzeba się cieszyć zwycięstwem nad Zaksą, bo to duży wyczyn. Przecież Zaksa nie przegrała w lidze od meczu... z Resovią (1.04.2017 r.; 3:0; 22, 21, 19). Podobno znów byli "w ciężkim treningu siłowym", bo przecież i wtedy, i teraz nie byliśmy w stanie z nimi wygrać, gdyby nie byli w ciężkim treningu siłowym.
Mam nadzieję, że przed meczem z Nowym Sadem nie przesadzimy z ciężkim treningiem siłowym, bo przeciwnika nie należy lekceważyć.