Tak w pamięci policzyłem i wyszło mi, że na 17. miejscu w tabeli jest sędzia Herbik, który ma 2 punkty. Niby strata duża do Bielska i Kielc, ogromna do Bydgoszczy, ale przed nami jeszcze 11 kolejek, więc wszystko się może zdarzyć.
Ale żarty na bok.
Panie sędzio, swoje błędy bierze się na swoją klatę. Nie przerzuca się ich na zawodników. Jak to zrobić? Są tacy, którzy potrafią.
Możemy sobie wiele opowiadać o graniu, ale to bez sensu. Myśmy grali, a oni wygrali. Dlaczego? Z tego samego powodu, z jakiego przegraliśmy kiedyś finał PCEV: bo nie mamy 4 zawodników, którzy potrafią mocno zagrywać. Nie chodzi o takich, którym czasem się to uda. Chodzi wyłącznie o takich, którzy to potrafią. Z tych czterech jeden może mieć zły dzień, drugi będzie zagrywał pół na pół, ale dwóch pozostałych ma prać. My mamy jednego, któremu nie zawsze idzie. Stanowczo za mało.
Flota to można grać z wyboru, a my nie mamy wyboru.
A już boleści dostaję, gdy Dawid Dryja próbuje zagrywać mocno po prostej lub do 6. strefy. Po co, skoro mu to nie wychodzi? A niech sobie stoją po przekątnej nawet we czterech. Podobnie Perła - też kombinuje zamiast robić to, co potrafi. Nie ma sensu przeciwnika zaskakiwać, bo z tych zaskoczeń niewiele wynika. A właściwie nic nie wynika. To, że Tichy będzie puszczał "żabki" Skra wiedziała, gdy tylko szedł na zagrywkę. Jedynie udawali, że stają do mocnej zagrywki.
No dobra: było - minęło. Pretensje na bok. Życie toczy się dalej.
Szkoda? Szkoda to jest, gdy... Ech, nie ma sensu wracać do starych, ludowych przysłów. Nie szkoda. Gramy dalej.