Niby człowiek wiedział, ale miał nadzieję iż scenariusz będzie inny.
Przez cały sezon zastanawiam się, co się dzieje? Ci zawodnicy trenują o grają że sobą już pół roku a nie widać nic, co by im wychodziło. W żadnym z siatkarskich elementów nie jesteśmy dobrzy. Zagrywka, która miała być naszą siłą praktycznie istnieje w szczątkowej formie. Są asy ale większość to o pomstę woła. Z blokiem raz jest a innym razem go nie ma wcale. Naprawdę zaczynam się zastanawiać, co my na treningach robimy. Rozumiem, iż można grać padakę na wyjazdach. Ale u siebie?
Osobny temat to Mateusz Mika. Mam nieodparte wyrażenie, iż on przez kibiców zostanie wskazany jako kozioł ofiary tego sezonu. Patrząc na niego mam wyrażenie, iż coś niedobrego się z nim dzieje. Miota się, próbuje pomóc ale kompletnie nie wychodzi. Miewa przebłyski dobrej gry, ale popełnia też babole. I niezależnie jak gra to trener go trzyma na boisku. Wiem, iż może jest nadzieja na "przebudzenie zawodnika". Ale nie wiem czy tym nie pogarsza sprawy. Czy Mateusz nie skończy się psychicznie.
Jeżeli naszą słabością jest przyjęcie to czemu trener Cretu nie zaryzykuje i na drugie przyjęcie nie wstawi Perrego? Limit nas nie trzyma a zaczniemy przyjmować.
Jak pisałem ostatnio, po meczu z Zaksą chciałbym aby Resovia grała składem Kozub, Dryja, Lemański, Rossard, Szerszeń, Masłowski i Schulz. Gorszych wyników niż obecny skład nie osiągniemy.
Ofensywa medialna Igły trwa w najlepsze. Pełno tego, ale cóż innego można zrobić? Nie tylko kibice postawili już krzyżyk na tej drużynie. Ale sezon jeszcze trwa i parę meczów zostało. W tym ten prestiżowy że Skrą. Przy dzisiejszej formie obu zespołów może być ciekawie. Wygrana Resovii nic nam nie da a może wyrzucić Skrę z play off.
I na końcu coś o kibicach Zawiercia. Od dawna nie było tak licznej grupy kibiców gości. Był ich 120 osób. Ich doping nie był taki jak np. Zaksy, bardzo fajnie się zaprezentowali. I z tego co wiem, nie tylko do Rzeszowa w tak licznej grupie jeżdżą.