Nie chce mi się sprawdzać w historycznych tabelach, ale z Bydgoszczą chyba zawsze łatwiej nam się grało na wyjeździe niż u siebie.
Podpromie jest halą wyjątkową. Tu każdemu gra się świetnie - i nam, i naszym przeciwnikom. Nie decyduje o tym jakaś wyjątkowa konstrukcja hali. Nie decyzują o tym żyły wodne. Tak jest, bo na Podpromiu kibice tworzą wyjątkową, niepowtarzalną atmosferę. Zwiedziłem już trochę siatkarskich hal. Obejrzałem wiele meczów emocjonujących, rozgrzewających miejscową publiczność, wygranych i przegranych. Nigdzie nie jest tak pięknie jak na Podpromiu. I to jest chyba największa wartość siatkarskiej Resovii.
Tej wartości nie wolno nam zaprzepaścić.
Czy na ataku gra Józefacki, Grozer czy Jarosz, czy trenerem jest Such, Travica, Kowal, Serniotti czy Cretu, a prezesem Panek, Górski czy Ignaczak, naprawdę jest kwestią drugo-, a może nawet trzeciorzędną. Nie ma znaczenia, ile złośliwości w kierunku Resovii wyleją gadacze z Polsatu i tak nie podważą wartości Podpromia dla tworzenia wyjątkowych widowisk siatkarskich.
Za nami lata doświadczeń. Lata sukcesów (w większości) i porażek. Przed nami ostatnie mecze tego sezonu - być może o medale (bardzo mało prawdopodobne), a być może nawet o 9. miejsce. Nie zrobimy na złość zawodnikowi X, gdy zmarnujemy te mecze na okazywanie niezadowolenia, gdy olejemy jego słabiznę i nie przyjdziemy na Resovię. Zawodnik odejdzie do innego klubu i zapomni. Nie zrobimy na złość trenerowi. Zrobimy szkodę sobie, bo podważymy to, co w siatkarskiej Resovii było, jest i (mam nadzieję) będzie najlepsze.
Powtórzę: nie "Grozer", nie "Leon", nie "Kowal", nie "Such", nie "Serniotti" (z całym szacunkiem dla tych ludzi), ale kibice Resovii tworzą wielkość widowiska siatkarskiego. A wielkim widowiskiem może być nawet mecz towarzyski. Tym bardziej ligowy.
Klasę drużyny ocenia się po tym, że chce wygrać każdy(!) mecz. I ten mecz "ważny", i ten "nieważny". I wtedy, gdy "idzie", i wtedy, gdy "nie idzie". Wyniki bywają różne. Czy tak podobnie należy oceniać klasę kibiców?