Odbył się mecz z ŁKS-em.
Chociaż, słowo "mecz" jest na wyrost. Zacznę jeszcze raz:
Przyjechał ŁKS i porzucał sobie do kosza na ROSiRze.
Wyniku nie pamiętam, ale było coś ponad 100 dla ŁKS i coś około 20 dla Resovii.
Właściwie to nie ma sensu pastwić się nad tym co zademonstrowała Resovia.
Najpierw pozytywy:
Grała młodzież. W przeciwieństwie do poprzednich meczów, był taki okres, ze Resovia zaczęła rzucać. Rzuty kompletnie nie wychodziły, ale w końcu ktoś zdał sobie sprawę, że bez rzutów nie ma punktów. Nareszcie mieliśmy niewiele strat. Nareszcie Zbyszek Doliński wykonał rzut hakiem (minimalnie niecelny).
Negatywy:
Obrona strefowa nie sprawdziła się kompletnie.
Nie mamy zawodnika, który potrafi celnie rzucić, więc nie ma pod kogo ustawić taktyki. Mamy centra (Doliński), który panicznie boi się bloków, dlatego unika rzutów jak diabeł święconej wody. Nawet nie próbuje dać się sfaulować. Nie widać żadnej pracy na treningach. Pewnie jakieś schematy rozgrywania akcji mamy (bo trener i rozgrywacz jakieś schematy sygnalizują), ale widocznie ćwiczone są przy użyciu tyczek a nie poruszającego się przeciwnika.
Bez ładu, składu, rymu i sensu.
Najgorsze jest to, że nasza młodzież całkowicie pozbawiona jest fantazji i radości gry. Nie oczekuję wielu zwycięstw, jeno waleczności. Do dziś przynajmniej walczyliśmy w obronie. Dziś ...
Zostawmy już ten mecz. Zobaczymy co stanie się w następnym?
Kasiu, nie rób ze mnie potwora, który rozwiązuje sekcje po jednej porażce. Właściwie to nigdy nie mam pretensji do naszych zawodników: grają jak potrafią, a innych mieć nie będziemy. Krytykę kieruję głównie do trenerów, bo pracą i czytaniem gry można zdziałać wiele, a za pracę odpowiadają oni.
I jeszcze jedna prośba: racz czytać ze zrozumieniem i każde zdanie do końca. Domyślam się, że "pijesz" do mojego pytania o AKS. Na wszelki wypadek przypomnę całe pytanie: komu potrzebny jest tak cienki AKS?
I nie przypominam sobie żebym użył słowa "dziadostwo".
Pozdrawiam.