Co do śpiewania hymnu - wyszło średnio. Tzn. sam pomysł jestem jak najbardziej za! Ale to klasakanie do rytmu połowy hali było dla mnie żenujące.
Wyszło świetnie.
Dlaczego to niby klaskanie do hymnu ma być żenujące? Nie bądźmy tacy nadęci. Podczas Pucharu Włoch włoska publiczność wyklaskała hymn państwowy i jakoś nikt tam o żenadzie nie wspominał.
Zaangażowanie w hymn, choćby w formie oklasków, zasługuje na docenienie.
Szczerze mówiąc to Was podziwiam. Skąd Wy macie tyle czasu w trakcie meczu na obserwowanie innych kibiców? Mi jest wszystko jedno czy w sektorze kibicuję sam, czy inni się przyłączają.
Doping też ma swoją temperaturę, swoją dramaturgię. Jednostajny nie spełnia swojego celu. Pomiędzy wydarzeniami na parkiecie a dopingiem istnieje sprzężenie zwrotne. Nie ma nic dziwnego w tym, że w okresie słabszej gry także publiczność potrzebuje chwili na ochłonięcie. Każda "waleczna" akcja powodowała nasilenie dopingu.
W mojej ocenie "bułgarskie huki" zupełnie nie spełniają swojej roli. Nie nakręcają zawodników. Zawodnicy widzą, że publiczności jest obojętne, co się wydarza na parkiecie.
Prowadzący dobrze wyczuwa tempo meczu. KK trzyma doping i daje szansę tym, którzy potrzebują czasu do nakręcenia się w odpowiednim momencie.
Nie narzekajcie. Kilka meczów na Podpromiu obejrzałem i wczorajszy doping oceniam bardzo wysoko.
Czym różnił się wczorajszy doping od dopingu z Fenerbahce czy Dynamo? Tylko wynikiem meczu. Gdyby doszło do V seta, pewnie eksplozja byłaby większa niż kiedykolwiek. Ale nie doszło. Kibice sukcesu? Nie. Przecież z Dynamem przegraliśmy.