Żaden trener nie wie wszystkiego. Żaden. Trener Kowal również. Kto twierdzi inaczej, jest zarozumiały i jest w błędzie. Dlatego trener Kowal także się dokształca i jeździ na różne szkolenia. Mówił o tym wielokrotnie Andrzej Grzyb, jak był w Radiu Centrum.
Druga kwestia to wypowiedzi medialne Andrzeja Kowal. Nie znam drugiego trenera, który ma tyle lapsusów językowych. Nie wiem z czego to wynika, ale były sezony iż co wypowiedź to babol. Albo Andrzej nie wiedział co mówi albo dziennikarze skracali wypowiedzi, iż pewne elementy były skracane. Wiem tylko, iż można było się za głowę złapać. Andrzej jest szczery. Co we współczesnym świecie nie popłaca. Co przechodzi pomiędzy kolegami nie zawsze wypada powiedzieć na głos. Sprowadzając to do absurdu, to jak ktoś ma ładną koleżankę z ładnym dekoltem to nie będzie wskazane powiedzieć w prasie iż koleżanka Xy ma fajne cycki. Po prostu nie wypada. I to albo się czuję albo udziel się później wywiady z babolami. Nie każdy zna trenera Kowala osobiście i wie co Andrzej chciał powiedzieć między wierszami. Niektórzy analizują co do przecinka. I później pojawia się żaba, później druga którą trzeba jakoś przełknąć. Np. słynna wypowiedź o tym, iż jak komuś się nie podoba to może nie przychodzić. Wielu kibiców ma o to wielki żal. Nawet do dziś i na tym forum można spotkać takich kibiców. Jeżeli weźmie się kontekst wypowiedzi, czas kiedy padło i jeszcze parę innych rzeczy to można byłoby w sumie stwierdzić, iż trener Kowal ma rację. Z tym, że nigdy nie powinien tego powiedzieć na głos. Bo publicznie to wszystko jest super, wszystko gra a nawet jak nie gra to znajdziemy co nie gra i jutro będzie lepiej. Coś jak medialne wywiady Igły jako zawodnika. Igła nigdy nie powiedział co myśli i z jego wywiadów nigdy niczego się nie dowiedzieliśmy. Zawsze te same okrągłe słówka.
Tak samo jak wypowiedzi prezesa. Oficjalne stanowisko przedstawia najbardziej optymistyczny scenariusz. Nawet, jak coś jest nie tak to i tak prezes tego nie powie. To PR. Dlatego wypowiedzi oficjalne należy cedzić przez grube sito. I odróżnić PR od rzeczywistości.
Ps. Kasia napisała po jednym z meczów, iż jak ktoś nie jest z drużyną jak jej słabo idzie nie powinien być również w chwilach jej triumfach. Czy jakoś tak. Zapewne ktoś z lepszą pamięcią skoryguje co i jak.
Jak każdy także trener Kowal ma również wady. Jak umiejętności twarde to ścisła czołówka, tak umiejętności miękkie to .... jest duża rezerwa. Można poprawić co nieco. Choć nie przesadziłbym, iż jest to kompletne dno. Andrzej się dużo uczy i myślę, iż trener Kowal 2018 jest dużo lepszy niż ten w 2012. I to w kwestii zarządzanie ludźmi. Nie jest tajemnicą, iż w pierwszym sezonie atmosferę zrobił Grozer. On trząsł całą szatnią. Później rolę przejął Alek. Niektórzy potrzebowali by referatu aby wyrazić to co Alek był w stanie powiedzieć w jednym zdaniu. Brakło Alka to i brakło lidera a szatni. Od Alka nie mamy w szatni kogoś, kto nią "trzęsie". Igła choć sympatyczny to nigdy liderem nie był. W tym sezonie trochę Możdżonek spełnia taką rolę. To dlatego jego kontuzja odcisnęła się tak bardzo na zespole. Nie chodziło o umiejętności na boisku a raczej te poza boiskiem i w szatni. Drużyna musi mieć lidera. I o to można mieć pretensje do Andrzeja, iż nie udało się nikogo takiego znaleźć i zatrudnić . Stąd może transfer Redwitza.
Choć dla obrony Andrzeja to trzeba napisać, iż po jednym z meczów napisał w szatni, iż to miejsce dla tych co walczą a nie dla mięczaków.
Podejrzewam, iż jakby dać szansę rozwinąć niektóre wypowiedzi trenerowi Kowalowi, większość by się z nim zgodziło.
Np. zawodników nie trzeba motywować. To stwierdzenie było nawet powyżej przytoczone. Ale czy trener nie ma racji? Czy zawodnicy potrzebują trenera, który stoi nad nimi z batem i ich pogania? Niektorzy na pewno. Ale są tacy, co tego nie potrzebują. Zibi Bartman na mecze wychodzi "taki naładowany" iż raczej trzeba go hamować, a nie jeszcze podkręcać. Trzeba to też podkreślić, iż mamy do czynienia z ludźmi, którzy mają zawód siatkarz. Jak on nie wie po co wychodzi na boisko to może powinien zmienić zawód? Siatkarz wychodzi na boisko aby wygrywać. Ot cała filozofia. Reszta to tylko otoczka do tego.
Z przerażeniem słuchałem co Kuba Malke mówił w radiu o kontakcie na linii trener - menadżer zawodnika. Jak są trenerzy, którzy gadają z menadżerami to się zastanawiam, kto rządzi takim zespołem. Trener czy menadżer? Bo menadżer robi wszystko, aby to jego klient grał. Pewnie wychwalają zalety swojego i negując konkurenta na pozycji. Menadżer niech rozmawia z prezesem/ dyrektorem sportowym. Za zespół odpowiedzialny jest trener i menadżer nie powinien mieć na to żadnego wpływu. A mam wrażenie, iż nie jest tak do końca.