Jeśli cofniemy się trochę w czasie, to 10 zespołów jest optymalną liczbą. pojawiają się owszem co jakiś czas nowe siły, ale generalnie liczba podana przeze mnie i Represa oddaje stan faktyczny siły polskiej ligi. Kiedyś mocnym ośrodkiem był Wrocław, ale tam postawiono na piłkę, kosza i żużel, nawet tak mocnego regionu jakim jest Dolny Śląsk nie stać na jeszcze jedną mocną sekcję, a co dopiero Podkarpacie. Nie mamy mocnej "nogi" stawiamy na siatkówkę, uważam że to dobra droga. Trzeba jednak trochę "dołożyć do pieca", bo zaczyna przygasać w palenisku zainteresowania kibiców. Przy całej sympatii do Zawiercia, ale bliskość Jastrzębia, Będzina, Częstochowy, czy nawet Kędzierzyna (chociaż to już kawałek drogi od Jury) nie daję im długiej perspektywy. Taki sam los spotka Lublin (silna piłka nożna i ręczna), tegoroczny spadek to chyba tego zwiastun, kiepsko to wygląda w Bydgoszczy, niewiele lep[iej w Lubinie, czy Gdańsku. 10 zespołów, które na dłużej mogą zaistnieć w PLS, to wg mnie (podaję miastami): Bełchatów, Kędzierzyn, Jastrzębie, Warszawa, Szczecin, Rzeszów, Olsztyn, Częstochowa, Radom, Wrocław. Kiedyś mocny był Kraków (Hutnik), może kiedyś znów będziemy z wypiekami na twarzach oglądać zacięte pojedynki w Krakowie i Rzeszowie, jak to bywała w latach 80-tych.