Tutaj dochodzimy do pewnej "części wspólnej równania".
Repres często wypowiada się, że kibic jest w stanie wydać na siatkówkę 1000 zł lub nawet więcej. I ma rację. W tych wypowiedziach jestem z nim zgody w 100%. Bo to w kibicach drzemie największy potencjał "sponsorski". Ale nie ma szans na wydobycie tego potencjału przy takim traktowaniu kibiców. I nawet jeśli Repres ma rację, że kibice nie mają podstaw się czuć "wykiwani", to głosy "z 3-Maja" pokazują, że tak jest. A skoro tak jest, to klub powinien coś zrobić, żeby to zmienić. "Nasz klient nasz Pan". A tymczasem kibice nie są traktowani jak "partnerzy" i ktoś, na kim klubowi zależy, tylko jak "narzekacze" z ciągłymi pretensjami. Od klubu słyszymy tylko, że nic się nie stało.
Ok. Klub jest semi-prywatny i ja to przyjmuję do wiadomości. Ale potem niech się klub nie dziwi, że są pustki na trybunach.
O! Pewniaku! I tutaj dochodzimy do sedna!
Klub przez lata dbał o WSZYSTKO. Dbał o sponsorów (w sensie pozyskania). Dbał o zawodników (pomijam aspekt sportowy i... atmosferę ale co do pozostałych aspektów chyba żaden zawodnik, który kiedykolwiek wystąpił w pasiaku... ba! kilku, którzy nigdy nie wystąpili a byli "na kontrakcie"... nikt chyba nie może złego słowa na temat Resovii powiedzieć). Dbał o marketing. Dbał o wartość medialną.
Słowem: dbał o... PRAWIE WSZYSTKO.
O jedno (w mojej opinii) nie dbał - NIE DBAŁ O KIBICÓW!
Dlaczego?
BO NIE MUSIAŁ!!! Bo karnety i tak się sprzedawały. Bo kibic i tak na mecze przychodził.
To po co o kibica zabiegać? Po co słuchać co ma do powiedzenia? Po co?
I tak kupił karnet i przyszedł na mecz.
Ba! Nie dość, że nikt o kibica nie zabiega(ł) i nie słucha(ł) co ma do powiedzenia (nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekuje, że zdanie kibica ma być święte i trzeba wszystko pod nie podporządkować ale czasem chociaż wysłuchać warto), to jeszcze kibic słyszał "nie podoba się to nie przychodź na Podpromie". I... przychodził, mimo, że nie podobało się coraz więcej...
Ale to wszystko do czasu... Jak w życiu...
Kibic jest w stanie znieść dużo. Kibic Resovii... bardzo dużo.
Ale nawet kibic Resovii ma swoją "wytrzymałość".
Nie chce mi się już nawet... "narzekać". Jest jak jest. Trudno, pogodziłem się z tym. Można powiedzieć, że "się poddałem".
Dlaczego?
Bo mam przekonanie, że takich kibiców jak ja jest wielu i... jestem przekonany, że kiedyś to klub zacznie zabiegać o to żeby kibicowi, jak to Sławek kiedyś napisał, chciało się z powrotem chcieć.
Kiedy? Nie wiem, ale obstawiam, że zacznie się to we wrześniu. Nie wiem czy we wrześniu 2018 czy w jakimś innym wrześniu ale myślę, że zacznie się we wrześniu.
Oby tylko za późno nie było (o ile już nie jest).
Ja poczekam. Chyba lepiej nawet pasuje... przeczekam. Nie lubię być ignorowany i nie lubię jak ktoś nie dotrzymuje zawartych umów. Ja się z Resovią przez kolejne lata na coś "umawiałem". Na co? Na pewno nie na to, że to ja będę decydował kto będzie trenerem Resovii. Na pewno nie na to, że to ja będę decydował jaki zawodnik będzie grał w Resovii. O tym niech decyduje ktoś inny. Na pewno też nie na to, że Resovia co sezon będzie zdobywała medale MP.
Ja przez kolejne lata "umawiałem się" z Resovią na to, że... będą w tym klubie panowały zdrowe zasady. Zdrowe i... równe dla wszystkich. Tego tylko oczekiwałem. I przez kolejne lata (sportowo raz lepsze, raz gorsze) takie zdrowe zasady panowały. Przynajmniej ja to tak odbierałem. Niestety od... jakiegoś czasu w tym klubie, w mojej opinii, zaczęły panować "zasady" rodem z innych dyscyplin. Nie chce mi się szerzej pisać na ten temat (prawie wszystko zostało już także i tu napisane), ktoś kto chce coś widzieć, widzi, ktoś kto nie chce albo nie może, nie zobaczy, a jak komuś nie przeszkadza to co się teraz w klubie dzieje to... na pewno do tego momentu mojego przydługawego wywodu nie dotrwał.
Zatem, tamten sezon był ostatnim, w którym "umówiłem się" z Resovią na coś, zakupiłem karnet i... zostałem wystawiony. W następnym sezonie karnetu nie kupię (bo wątpię żeby do września klub zaczął funkcjonować na zdrowych zasadach) i na pewno nie zostanę wystawiony. Bo nawet jak kiedyś zdecyduję się przyjść na jakiś mecz to zakupię bilet (nie sądzę żeby były z tym jakiekolwiek problemy na jakikolwiek mecz) i będę świadomy "na co się piszę".