Ot koszulka, koszulką, to nie jest jakiś wielki problem, ot taki kwaśny dodatek do, nazwę rzecz po imieniu, słabego meczu ARR.
Co mnie najbardziej martwi? Przede wszystkim brak szybkości, dynamiki w atakach zawodników. Rafa może i by chciał pograć szybciej, ale kiedy widzi, że "powoli, jak żółw ociężale..." atakują skrzydłowi, no to musi grać winycj świeczek. A wtedy, pozostaje atakowanie na podwójnym bloku. Jedynym zawodnikiem, który jest w stanie poradzić sobie z wysokiej piłki jest w ARR - Damian Schulz, toteż jemu te wystawy będą odpowiadać. Pozostałym - nie bardzo.
Co do pozytywów - zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w ARR jest na ten moment David Smith. Blok, atak, zagrywka, co jeszcze ma zrobić? Pewien problem jest z drugim środkowym, bo jeśli Możdżonek nie jest w stanie zaliczyć ani jednego bloku punktowego, a ataku nie jest tytanem, to znaczy, że something is no yes.
Trzeba wierzyć, że Tibo szybko zaleczy bark, bo w środę Łukasik nakrywał czapką Szerszenia i Buszka, o Kwołku wspominał nie będę, bo to był zupełnie inny poziom.
Od mniej więcej trzech lat gra ARR wygląda bardzo podobnie. Orze się głównie atakującym, jak dołączy do niego jakiś przyjmujący to jest super, bo z reguły to wystarcza do zwycięstwa, jak atakier gra sam, no to w palnik albo olbrzymie męczarnie.
A i jeszcze jedna sprawa: trzeba odciążyć Mikę w przyjęciu, gość przez dwa mecze przyjął niemal tyle samo piłek niż pozostali razem wzięci.
Kończąc mój nieco chaotyczny wpis, dodam, że nie przypuszczałem, że tak szybko okaże się, że dobrze zrobiłem nie kupując karnetu na ten sezon. Chętnie to odszczekam o ile będę miał ku temu powód.