Nie mam pojęcia, "skąd to wyszło" i nie ma sensu prowadzić śledztwa. Z zasady nie dopytuję się o przyszłosezonowy skład, bo... po co mam to wiedzieć?
Czasem mam wrażenie, że zamiast cieszyć się sezonem, kibice żyją "produkcją przyszłego roku". Jak w fabryce. "W tym roku wyprodukujemy mniej, ale w przyszłym roku, po zaopatrzeniu się w nowe środki produkcji, wyprodukujemy więcej". No i w lutym główną atrakcją staje się "zestaw środków produkcji na przyszły rok". Potem następują jakieś mecze końcowe, jakieś medale albo brak medali, jakieś spotkanie na Rynku albo brak spotkania na Rynku i 2 dni później nie ma już śladu po siatkarskiej Resovii.
A ja Wam powiem:
Cieszcie się swoimi dziećmi, dopóki macie je w domu. Bywają nieznośne, uciążliwe i mnóstwo kosztują, ale kiedyś pójdą w świat i nie będzie to dla Was radosny czas. Chwytajcie to, co w życiu bardzo szybko przemija. Przemija szybciej niż przypuszczacie. Nie zmarnujcie ani chwili.
Ten sam schemat dotyczy zawodników. Bywają rozgrymaszeni, wygrani, przegrani, mnóstwo kosztują, ale cieszcie się nimi do ostatniego ich dnia w klubie. Kiedyś pójdą w świat. Czasem będą wracać, ale będą to już trochę inni ludzie. Niech Olek Śliwka będzie resoviakiem do ostatniego dnia w klubie. No i co z tego, że wiedzieliście o tym, że przechodzi do Zaksy? Pomogło Wam to w kibicowaniu?
Sport to tylko zabawa. Sport to tylko pewna konwencja. Ubieramy się w jednakowe koszulki i spędzamy razem czas. Wspólne spędzanie czasu nie trwa wiecznie. Czasem rok, czasem 3 lata, czasem 8 lat.... Ktoś na wspólnym spędzaniu czasu zarabia pieniądze, a drugi za to wspólne spędzanie czasu płaci. Wspólnie spędzić czas można w różnych emocjach, różnych uczuciach, różnych poczuciach. Można do wspólnoty zapraszać i można z niej wypraszać. Można się do niej zapisać i można się z niej wypisać. Jeden kocha teściową, a drugi uważa ją jedynie za pewną uciążliwość związaną z tym, że kocha się żonę, ale tylko życiowy kretyn będzie się rozwodził z powodu teściowej. Czasem na imieninach jest wujek Staszek, a czasem wujek Staszek nie przyjdzie. Życie.
Nie psujmy sobie konwencji, nie psujmy sobie zabawy zbyt wczesnym wypraszaniem z towarzystwa ("Wiem, że w przyszłym roku wujka Staszka nie będzie na imieninach"). No i co z tego, że wiem? Muszę to ogłaszać już na tych imieninach? Przyjdą nstępne to i tak wyjdzie na jaw, ale dziś trza się bawić w towarzystwie wujka Staszka. Nie lubimy wujka Staszka? To przecież na imieninach jest jeszcze fafnaście osób, które lubimy. Spędźmy ten czas z nimi.
Jest kupa radości z powodu awansu piłkarskiej Resovii do trzeciej ligi (zwanej dla zmyły "drugą"). Słusznie? Pewnie, że słusznie. Przecież to tylko zabawa. To tylko pewna konwencja. To nie jest "produkcja trzeciej ligi". To jest radość z chwili. Bo i co to byłaby za "produkcja", jesli klub z 200-tysięcznego miasta mieści się gdzieś poza "50" polskich klubów? Ale chwili radości, związanych z awansem, nie odbierze kibicom nikt. No i co z tego, że rok temu się nie udało, że 2 lata temu się nie udało, że 3 lata temu...?
Tak to działa i nie warto sobie tego psuć.
Nie doczekam wygrania przez Resovię Ligi Mistrzów? Trudno. I tak zabawa była fajna.