Nie przez sędziów przegraliśmy wczorajszy mecz. Nie ma co przenosić bolesnej porażki, bo taką zawsze jest 2:3 na "czynniki trzecie".
Natomiast prawdą jest, że sędziowie o wiele bardziej przychylnym okiem patrzą na Skrę. Widać to szczególnie przy sytuacjach z podwójnym odbiciem, czy piłką niesioną. Resovia jest traktowana dużo surowszą miarą.
Sytem szeroko pojętej wideoweryfikacji ma moim zdaniem jeden mankament, który w innych dyscyplinach, w których jest stosowany, dawno został usunięty. W siatkówce wygląda to nieco komicznie. Zbiera się kilku panów ( nie wiedzieć czemu aż tylu albo tylko tylu?) i zastanawiają się przed małym monitorkiem, przy okazji szczelnie go zasłaniając, nad decyzją. Dywagują, dyskutują, dobrze, że nie ma przy tej okazji głosowania...z daleka zionie kunktatorstwem...raz się blok zauważy, raz nie. Za dużo w życiu widziałem, żeby wierzyć w bezstronność i niezawisłość jakiegokolwiek sędziego. Recepta: wideoweryfikacja powinna być jawna i widoczna na telebimie w hali, w której odbywa się mecz. Nie ma tam nic do ukrycia, a i bać się nie ma czego, jeśli jest się "sprawiedliwym".
Wracając do naszego wczorajszego meczu. Ktoś napisał, że sędziowie mają możliwość sprawdzenia z własnej inicjatywy spornej sytuacji. Może i mają. Myśmy mieli możliwość sprawdzania dwa razy i te okazje na własne życzenie spapraliśmy, więc do kogo te żale...?
Kończąc, jeszcze raz dziękuję warszawskiemu KK za załatwienie nam biletów na wczorajszy mecz i spontaniczny, wspólny doping. Polecamy się na przyszłość. Ani na moment nie tracę nadzieji, że następna okazja będzie już 10 marca w Bydgoszczy!
A wszystkim tym, którzy są wścielki, rozdrażnieni i zmęczeni przez grę Resovii w tym sezonie życzę więcej luzu i dystansu do rzeczywistości. Nie wiem, jak to wyglądało wczoraj w tv, ale nie było ani jednego momentu, w którym nasi nie chcieli się zmobilizować, poderwać do walki. Widziałem w nich dużą determinację...Cóż, nie udało się...Dziś zaczynamy od 0:0...