Napisałaś przyjmujĄCYCH - liczba mnoga.
To chyba logiczne, że rywale polują na Alka zagrywką, a Achrem sobie dzisiaj przecież radził, to nie on był najsłabszym ogniwem. A nam kto zabronił zagrywać na Wlazłego czy Winiarskiego? No tak, my wolimy na Zatorskiego...
Po co nam dobre przyjęcie? Po to by Lucas dogrywał dokładniej do tych skrzydłowych, jak będzie latał po całym boisku za piłką to nasza gra się poprawi? Jak to mówią meczu środkiem się nie wygrywa i wczoraj bez Pita i Kosoka wygraliśmy dwa sety, mecz był na wyciągnięcie ręki.
Nie robię z Igły kozła ofiarnego. O wiele bardziej przeraża mnie to co robi Tichacek. Nie zmienia to jednak faktu, że przyjęcie jest nam potrzebne chociażby po to jak wspomniałam powyżej - żeby Lucas mógł dokładniej dogrywać na skrzydła. A o środku to już mi sie nie chce pisać i się jeszcze bardziej denerwować.
Liczby mnogiej użyłam w kontekście całego sezonu. Raz grał z Nikolą, raz z Alkiem, ale problem był wciąż ten sam. Alek radził sobie dziś świetnie, wiem to doskonale. Skrze nie było ciężko by w niego trafić - tutaj ukłony w kierunku zagrywających. Alek był kryty, a mimo wszystko jakoś w jego ręce ta piłka trafiała.
My nie mamy zagrywki - gdybyśmy ją mieli to naprawdę nie byłoby znaczenia czy przyjmuje ją Zatorski czy Winiarski. Przecież Zator nie gra fajerwerków, no ale jak mu się piłę w ręce ładuje, to co? Może tak ruszyć? Ruszamy tylko Winiarskiego - wszystko fajnie, no ale nie zapominajmy, że był też Wlazły. Po zmianie na linii Mario-Bąku ładujemy w Bąkiewicza, a co! Trzeba go oswoić z piłką
Wbrew pozorom Lucas nie wysyła koszmarnych piłek z pola. Znacznie poprawił się w tym elemencie. Dziś w kilku akcjach z 5 metra wysłał taki ekspres do Alka, że.. Robiło to wrażenie. Ale to tylko pojedyńcze akcje. Z kolei gdy piłę ma przy siatce i próbuje przyśpieszyć piłę na skrzydło to nasi Panowie muszą się wręcz ratować. Ile razy dziś wyciągnął Jochena? Oj wiele. Wyciągał się jak struna i gonił piłkę. Tutaj są niedokładności, oj spore.
Jedno jest pewne, jak się Tichy nie obudzi, to szykujemy formę na walkę o miejsca 5-8. To on jest naszym mózgiem. Ma fantastycznych zawodników, indywidualnie jednych z lepszych w lidze i co? taki Zagumny potrafi wykreować z przeciętnych zawodników dobrych killerów (przypomina mi się tu półfinał z dwóch lat wstecz). A Tichy? Potrafi wiele, ale z pewnością nic co jest na plus dla drużyny.
Nie chcę się nad nim pastwić, bo to nie jest mój cel. Jest jednym z nas, jest Resoviakiem. Po meczach w Rzeszowie napisałam, że takiego Tichego chce oglądać.. No to chyba nie chce sprawiać mi przyjemności, bo z meczu na mecz widze coraz większą bezradność, brak zagrywki (epicie: Tichy - najgorszy zagrywający Resovi w tym sezonie wędruje na zagrywkę i ładuje w siatkę, po czym nasz trener w kolejnym obejściu wprowadza Perłę w miejsce.. Lotmana
Dobreeee! ), brak OBRONY (matko z córką, żeby do kiwki się nie rzucić ?!
), brak wiary w siebie i własne umiejętności. Nie stawiam na nim krzyżyka, ale nie wierzę w cudowne odrodzenie.
(Tichy, jeśli czytasz to forum prosze Cię, ZAMKNIJ MI USTA!!!)