Dziś nowy dzień, emocje opadły, człowiek z tych nerwów 10 lat starszy i siwych włosów przybyło... Nie wiem czy moje serce wytrzyma jeszcze jeden taki mecz w poniedziałek. Mam przeczucie, że będzie 5-cio setowy bój, a o zwycięzcy zdecyduje tylko łut szczęścia w końcówce meczu. Jestem ciekawa obsady sędziowskiej tego meczu, bo ciśnienie będzie nie tylko na zawodnikach obu zespołów, ale w kontrowersyjnych sytuacjach to sędziowie muszą udźwignąć presję spotkania. Przy słupku sędziowskim może iskrzyć.
Wierzę, że bilety trafią we właściwe ręce i nie będzie na hali pesymistycznych pikników z tyłkami z ołowiu, a przyjdą ludzie, którzy wierzą, chcą i mogą pomóc swoim dopingiem Resovii. Już dziś mam "stresa" i ciśnienie skacze, a gdzie tu jeszcze do poniedziałku?
Jeszcze taka anegdotka z wczoraj:
Przy słuchaniu wczorajszego meczu (przy 5-cio miesięcznym dziecku bardziej się meczu słucha, niż go ogląda) uderzyło mnie to ciągłe i namiętne powtarzanie przez Drzyzgę i Swędrowskiego "Asseco, Asseco". Zaczęłam się zastanawiać czy Góral odpala komentatorom jakąś kasę za reklamę jego firmy na antenie Polsatu?
Dziś się wszystko wyjaśniło. Po prostu kibice Resovii napomknęli przed meczem do Drzyzgi, aby ten przy komentowaniu zastępował nazwę sponsora naszą Resovią. Wziął sobie te słowa do serca i powtarzał Asseco ze zdwojoną siłą.