Gdy spojrzymy na to jak grają czołowe zespoły plusligi i ich przyjmujący, wychodzi na to, że mamy zespół na miejsca 4-5.
Być może jest to prawda. Trochę bym te prognozy skorygował: dziś mamy zespół na miejsca 3-6.
Warto jednak uwzględnić fakt, ze są to miejsca w najlepszej lidze świata.
Będę się powtarzał, ale warto: +L jest najlepszą ligą świata. Gdyby zorganizować turniej "kluby polskie ca kluby włoskie", wygralibyśmy pewnie z 7 na 10 pojedynków. I tak jest od kilku lat.
A teraz o Klemenie.
W zeszłym sezonie trochę się mu ode mnie dostało. W obecnym sezonie mam niewiele uwag.
Nie widzę powodu, żeby rezygnować z Klemena.
Żeby wygrywać w najlepszej lidze świata zespół potrzebuje co najmniej 3 bardzo wartościowych przyjmujących. Dziś mamy 2, a przynajmniej tak to wygląda w trakcie meczów. Na treningach nie bywam, więc niewiele wiem o Tomku Piotrowskim. W trakcie epizodów meczowych prezentował się dobrze, ale były to tylko epizody.
Nie lubię rewolucji w składzie. Nie wiem, czy zatrudniłbym Klemena 3 lata temu, ale wiem, że nie rezygnowałbym z niego teraz.
Nie mamy co liczyć na wartościowego, "topowego" Polaka na przyjęciu. Tę szansę zmarnowaliśmy, gdy zamiast Fornala zatrudniliśmy Marechala. Na kolejną przyjdzie nam trochę poczekać. Z jakiegoś powodu Polacy nie chcą grać w Resovii. Nasz "limit kontraktowy" nie robi już na Polakach wrażenia. Wbrew obiegowym opiniom nie mamy "najwyższego budżetu". Mamy bardzo wysoki budżet (jak na Polskę), ale nie my jedyni. Takich klubów jest co najmniej 5, a może nawet 6.
Pozostają cudzoziemcy i to nie ci o "głośnych" nazwiskach. Głośne nazwiska grają za znacznie większe pieniądze i jakoś polskie kluby radzą sobie z ich zespołami. Możemy i my sobie poradzić, bo mamy kluczowego zawodnika do przyjmowania - Pawła Zatorskiego.
Rankingi bywają bardzo złudne. Bardziej ufam swojemu oku.
Trzeba się nauczyć wygrywać tymi, których mamy (będziemy mieć). To jedyna recepta. Można się nauczyć wygrywać Klemenem. Naprawdę można. Jest na to co najmniej miesiąc. To dużo.