Władze Polskiej Ligi Piłki Siatkowej będą miały twardy orzech do zgryzienia. W drugim z rzędu sezonie, od kiedy nie ma spadków, niektóre zespoły znów nie wypełniły obowiązku wygrania pięciu spotkań w sezonie zasadniczym. Pytanie co zrobić? Relegować czy znów pogrozić palcem?
Pięć zwycięstw w sezonie zasadniczym to jeden z wymogów, który muszą spełnić w trakcie sezonu drużyny ORLEN Ligi. Inaczej ich udział w zamkniętej lidze stanie pod znakiem zapytania. Od poniedziałku spać spokojnie mogą siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów. Podopieczne trenera Jacka Skroka pokonały przed swoją publicznością Pałac Bydgoszcz 3:2 i tym samym sięgnęły po piątą wygraną w tym sezonie. Zaledwie piątą, bo potencjał i plany klubu były znacznie wyższe. Katastrofalna w wykonaniu rzeszowianek pierwsza runda sprawiła, że zamiast znaleźć się pierwszej ósemce, Developres może zakończyć rozgrywki najwyżej na dziewiątej pozycji.
Regulamin i system rozgrywek ORLEN Ligi budzi od dwóch lat kontrowersje. Od momentu, kiedy władze zdecydowały się zamknąć ligę, co miało nie tylko podnieść sportowy, ale też organizacyjny poziom, poprawić klubowe finanse, a także zwiększyć atrakcyjność ligi. Niespełna dwa lata po tej decyzji śmiało można powiedzieć, że pomysł się nie sprawdził. I trudno mieć nadzieję, że się jeszcze sprawdzi.
Z poziomem sportowym jest kiepsko. Drugi rok z rzędu praktycznie te same zespoły odstają, i to bardzo, od pierwszej ósemki. Mowa o KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Pałacu Bydgoszcz i Developresie SkyRes Rzeszów. W tym sezonie do tego grona dołączyła Legionovia Legionowo, która zastąpiła PTPS Piła. Brak spadku z ligi sprawił, że rywalizacja na orlenligowych boiskach pozostawia wiele do życzenia. A wymóg pięciu zwycięstw w sezonie to raczej tylko zapis. Pokazał to przykład poprzednich rozgrywek, w których Pałac i PTPS wygrały odpowiednio trzy i jedno spotkanie w rundzie zasadniczej. - Te drużyny w styczniu dostały ostrzeżenie - zauważa Cezary Matusiak, główny komisarz Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, która zarządza rozgrywkami.
Piła podeszła do sprawy poważnie i w tym sezonie wygrała już 11 spotkań. Pałac może mieć natomiast problem, bo jak dotąd wygrał cztery, a w ostatnim meczu rundy zasadniczej zmierzy się z Legionovią, która również ma cztery zwycięstwa na koncie. Ktoś więc nie spełni wymaganego przez PLPS warunku. I co wtedy? Relegować czy znów pogrozić palcem? - Decyzję podejmie zarząd z radą nadzorczą PLPS - mówi Matusiak, który nie ukrywa, że w tym roku sankcje mogą być bardziej dotkliwe.
Z pewnością relegowanie z ligi wstrząsnęłoby nią i dałoby sygnał: "chcesz grać, musisz wygrywać". Wtedy faktycznie podnosi się atrakcyjność ligi. Bo kto chce oglądać spotkania swoich drużyn, które wiecznie przegrywają? - Problem jest w tym, że niektóre kluby nie dojrzały do tego, że grają w lidze zawodowej - uważa główny komisarz PLPS i dodaje. - Źle rozumie się pojęcie "ligi zamkniętej". Liga nie została zamknięta, wręcz przeciwnie, została otwarta. Chcesz grać w lidze, musisz zainwestować, mieć halę itd. W męskiej PlusLidze zdało to egzamin. Tam kluby pracują nad wizerunkiem i wynikiem. Liczymy, że w żeńskiej siatkówce w końcu też to się uda. Jeśli nie, być może trzeba będzie zastosować inne rozwiązania - dodaje Matusiak.
Jednym z nich może być zmniejszenie liczby zespołów w ORLEN Lidze i przywrócenie rywalizacji, na zasadzie spadków i awansu. Tymczasem z niepotwierdzonych informacji wynika, że władze ligi zastanawiają się nad jej... poszerzeniem. Atrakcyjnie więc jest, ale chyba ktoś pomylił te pojęcia.
Zamiast powiększać ligę, można zastąpić tych, co mają problem z wygraniem pięciu spotkań drużynami z I ligi. Chęć gry w ORLEN Lidze wyraziły cztery pierwsze zespoły. Przynajmniej zgłosiły akces, bo takie miały prawo pierwsze cztery kluby. Mowa o ŁKS-ie Commercecon Łódź, Budowlanych Toruń, Wiśle Warszawa i Karpatach Krosno. Pytanie tylko, czy w tym przypadku w górę pójdzie poziom sportowy z atrakcyjnością? Może być ciężko.
Cały tekst:
http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/1,85548,19750310,nie-atrakcyjna-orlen-liga.html#ixzz42g6bxQ7t