Długo nie pisałem na forum choć przeglądam go na bieżąco. No cóż są ode mnie lepsi znawcy siatkówki, powiedziałbym koneserzy tej gry i piszę to bez złośliwości. Jednak poruszyły mnie głęboko ostatnio dyskusje związane z powrotem Andrzeja Kowala na stanowisko trenera, a raczej jeden z kierunków dyskusji który bym ujął krótko: kibicować czy nie kibicować Resovii.
Ja myślę tak. Jeśli mienię się kibicem Resovii to kibicuję drużynie niezależnie czy walczy o mistrza czy o pierwszą szóstkę albo o utrzymanie. Jestem z nią na dobre i na złe. Przypominam sobie nie tak dawne narzekania na "słoneczniki", "wypasione koty", "kibiców sukcesu" zasiadających na trybunach w czasie mieczów. Psioczenia na ich wychodzenie przed końcem meczu, ich niechęci do dopingu itp. Rozumiałem to jako "efekt" przywiązania do drużyny i przypomnienia tym wszystkim że trzeba być kibicem a nie widzem. A teraz co zauważam - że ci sami (oczywiście nie wszyscy) którzy potępiali "letnich" kibiców robią to samo co oni. Ba, a nawet więcej bo zarzekają się, że nie będą chodzić na mecze, że oddają karnety, że przestają kibicować drużynie... Nie wiem czy to robią serio (wygląda na to że tak) czy też jest to chwilowy efekt rozczarowania grą Resovii. Oczywiście każdy ma prawo do swoich takich czy innych decyzji, ale przyznajcie Koleżanki i Koledzy, dziwnie to wygląda gdy gorący zwolennicy stają się nagle gorącymi przeciwnikami. W polityce to "normalne", ale podobno od polityki jesteśmy daleko i dobrze że daleko. Więc nie idźmy tą drogą jak mawia klasyk... Wydaje mi się że hasło "Wszyscy jesteśmy Resovią" powinno być aktualne, a jeśli nie to należy go odświeżyć.
Potraktujcie to proszę nie jako połajankę, czy pouczanie kogoś, ale jako refleksję starego kibica który "chodził" na złotą Resovię z Jasiem Suchem, Markiem Karbarzem, Bronkiem Beblem że tylko na ich wymienieniu pozostanę. Ja jak tylko zdrowie pozwoli będę nadal kibicował Resovii oczywiście na hali....