Marcinku, to dobry pomysł, żeby całą tę sytuację zamienić w kabaret, ale...jakoś faktycznie nie mogę się ogarnąć, bo ile razy przypomnę sobie o Asseco to mnie nerwa bierze.
Naprawdę miałem nadzieję na fajny, emocjonujący i...mocno wyjazdowy, jak na moje możliwości, sezon. W okresie zimowym o dobrą rozrywkę w Rzeszowie raczej trudno, więc...sezon siatkarski dawał szansę, że będzie się coś działo. I to regularnie. Co weekend.
Tymczasem jakiś prowincjonalny gang pozbawił mnie tej rozrywki.