A tu taki cytacik po meczu: "Daniel Castellani (szkoleniowiec ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Jesteśmy bardzo zadowoleni z awansu do finału. Uważam, że dzisiaj zagraliśmy tak jak potrafimy najlepiej. Przez ostatni miesiąc nie graliśmy na takim poziomie, na szczęście dzisiaj powróciliśmy na odpowiedni pułap. Bez wątpienia jest to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami.''
Tylko czy ten pułap wystarczy?
Daniel Castellani nie zna historii pojedynków w play-offach Zaksy i Resovii. Otóż jest taka prawidłowość, kto zaczyna rywalizację na swoim boisku, ten całą ją przegrywa. Dla przypomnienia:
2009r pamiętny półfinał, zaczynamy w u koźlarzy i po dwóch meczach jest 1-1, potem 2 zwycięstwa u nas,
2010 mecz o brąz
2 mecze i łomot w KK potem 0-2, 17:23 i ......... 3 viktorie, zdobywamy brązowe medale,
2011 półfinał, zaczynamy u siebie, przegrywamy pierwszy mecz, nic nam nie daje kolejne zwycięstwo, bo u buraków 2 razy zaliczamy łomot,
2012 półfinał, po wyjeździe do Moskwy, z marszu w KK łykamy koźlarzy, potem porażka, a u nas 2 zwycięstwa,
2013 WIELKI FINAŁ, zaczynamy na wyjeździe.
Drogi trenerze Danielu jest takie powiedzenie " Tak się gra, jak przeciwnik pozwala". A Jastrzębie na wiele wam pozwoliło. Jak przycisnęli to już tak różowo nie było...... A Resovia to nie Jastrzębie.....
Na mnie zdecydowanie większe wrażenie zrobiła bajeczna gra w obronie Delecty, niż pajacowanie zawodników z Kędzierzyna..........