Mecz w I i III secie wyglądał tak, jak powinien wyglądać: przyjęcie, rozegranie, atak, blok - bez zarzutu. Zwłaszcza przyjęcie (Rossard - świetny, Perrin i Wojtaszek - bardzo dobrzy) i atak (Rossard, Schmitt, Perrin, Nowakowski).
Osobny rozdział to zagrywka. Rossard i Schmitt byli jedynymi, których zagrywka demolowała przeciwnika. Pozostali - słabiutko w tym elemencie. Ale w I secie ci dwaj wystarczyli.
II set to (dla mnie) doskonały obraz naszych kłopotów w dotychczasowych meczach. Słabiutka zagrywka (Rossard i Schmitt nie trafiali, a reszta grała chłam, jak w meczach z Libercem, Bielskiem,...), więc przeciwnicy mogli sobie swobodnie rozgrywać. Coś pograliśmy blokiem, więc było 4 punkty przewagi, ale... jak to przy słabej zagrywce: wystarczyło kilka błędów własnych w ataku (na dobrze rozegranych czy wystawionych piłkach) i zrobiła się nerwowa końcówka. Przy słabej zagrywce każdy przeciwnik staje się mocny. Mało brakło a przeżywalibyśmy kolejny koszmar. Całe szczęście, że jakoś udało się wygrać.
W III secie nareszcie coś ruszyło. Coś zagrywką ustrzelił Nowakowski. Nawet Perrin (bardzo słaby w zagrywce) odnotował 2 asy (wreszcie trafił mocną).
Obudził się Piotrek Nowakowski. Nareszcie zagrał dobry mecz. Soczyste ataki, na odpowiednim zasięgu. Pracował w bloku. To był taki Piotrek, jakiego potrzebujemy.
Jeden mecz to za mało, żeby orzekać o wielkości Rossarda na przyjęciu, ale Francuz zagrał naprawdę genialnie (przy niezłej zagrywce przeciwnika). Pewniak w każdym elemencie. Mam nadzieję, że okaże się najlepszym przyjmującym +L. Bo naprawdę może się takim okazać. O jego zdolnościach w ataku i zagrywce nie muszę nikogo przekonywać, bo już go widzieliśmy wielokrotnie. Dziś dał się poznać w przyjęciu i (powtórzę) przy niezłej zagrywce przeciwnika, był naprawdę świetny.
Schmitt z meczu na mecz jest lepszy. Nie był nadmiernie obciążany, ale to, co miał do zagrania, zagrał bardzo pewnie. Bez problemu atakuje nad blokiem: z I linii - w 4-5 metr, z II linii - w 7-8 metr. Z tego faceta płynie mnóstwo pozytywnej energii. Oby był zdrowy. Gigant. Strach pomyśleć, co się będzie działo, gdy złapie normalną formę.
Fabian w rozegraniu niemal bezbłędny. Coś się mu ze 3 razy przytrafiło, ale był to margines, który przytrafi się każdemu rozgrywającemu. Miał dobre przyjęcie = zrobił swoje.
Podsumuję swoje widzenie meczu: mamy znakomitych zawodników, ale jeszcze nie mamy gry zespołowej. Nie podoba mi się nasza gra blok-obrona. Blok - owszem. Gorzej z obroną piłek, które przejdą przez blok/obok bloku. Asekuracja nigdy nie była naszą mocną stroną i nadal nie jest.
No i zagrywka. W moim przekonaniu to własnie jej słabość (a nie słabe przyjęcie Ivovicia) była przyczyną naszych dotychczasowych kłopotów. Powinniśmy grać co najmniej 3/3 (trzech mocno, trzech flotem), jeśli nie 4/2, a graliśmy często 1/5, przechodząc później nawet na 0/6. Nie miał kto rąbnąć, więc przeciwnik robił, co chciał (np. od 3 seta w Libercu). Oby Perrin zaczął trafiać.
--------------------------------
Warto odnotować fajny mecz Marcina Komendy. Po raz pierwszy widziałem tego chłopaka w meczu "na żywo" (na treningach robił na mnie dobre wrażenie) i naprawdę wysoko oceniam jego umiejętności. Ma naprawdę spory talent i robi duże postępy.