Odnoszę wrażenie, że wczoraj zostaliśmy...odpowiednio zaszeregowani. Niestety nasze miejsce w tym szeregu jest dość odległe. Może czas przestać się łudzić jakimś kosmicznym potencjałem, w którego posiadaniu jesteśmy? Może ten mecz był wyznacznikiem tego potencjału? Bo porównując zawodników na poszczególnych pozycjach, gołym okiem było widać różnicę kilku klas. Piszę to z przykrością, nie ze złośliwością.
Mimo moich najszczerszych chęci...nie jestem sobie w stanie wyobrazić dzisiejszej drużyny Resovii grającej na takim poziomie, jaki wczoraj pokazało Lube. Ten poziom jest po prostu dla nas nieosiągalny.
A teraz do własnego ogródka...Podpromie dopasowało się wczoraj do sytuacji panującej na boisku. Nie pamiętam, kiedy opuściłem choćby jeden mecz Resovii. Pewnie było to bardzo dawno temu. Ale tak "zgaszonej" hali jeszcze nigdy nie widziałem. Taką samą beznadzieją wiało z trybun...jak z naszej strony boiska.
Spasiony kot miał wczoraj pretensje, że dostał danie z puszki, a nie kawior.
Może teraz napiszę coś, czego...mogę pożałować. Może za wcześnie jest o tym pisać, ale...zaczynam odczuwać potrzebę resetu. Resetu polegającego na tym, że w nadchodzącym sezonie zagramy w mocno młodzieżowym, ale naszym składzie i przy mocno przerzedzonej na trybunach sali. Może taki...daj Boże tylko jedno/dwu sezonowy...reset, pozwoliłby na zbudowanie czegoś innego. Pozwoliłby na pozbycie się...złogów.
Ostatnio często bywam na meczach młodych Resoviaków. Ten klimat młodzieńczej waleczności, nieustępliwości, chęci, jest naprawdę energetyzujący.