Pomysł "zamknięcia" ligi uważam za przedwczesny. Nie obawiam się, że zabraknie chętnych do gry. Nie obawiam się problemu obniżania kryteriów finansowych. Nie obawiam się też przeładowania ligi ilością chętnych. Nie przeraża mnie ilość meczów do rozegrania, bo system można skonstruować tak, że sezon nie będzie przeładowany.
Podstawą NBA jest nie tylko rzetelny draft, ale także "salary cap". U nas nawet draft nie jest planowany rzetelnie.
Czy w Polsce sprawdzi się salary cap? Nigdy, przenigdy, a przynajmniej nieprędko. Mamy zbyt duże doświadczenie w omijaniu wszelkich przepisów prawa, zasad rzetelności i mamy 101 pomysłów na to, jak zapłacić siatkarzowi X oficjalnie tylko 30% tego, co dostanie rzeczywiście. Amerykański fiskus byłby bezwzględny dla oszustów (nie mówiąc już o samej lidze), a u nas... Nawet gdyby weszła jakaś kontrola... u jednych zobaczy, a u innych nie zauważy. My, po prostu, potrafimy wykoślawić najlepsze zasady.
W USA jest system kontroli tv trudnych sytuacji w grze (np. NFL). U nas też. Tylko, że w USA dają to na telebimie, a u nas ogląda to niedowidzący Lemek. Pomijam punkt zabrany Resovii, ale w sytuacji, w której Falasca dotknął antenki zanim nastąpił atak Lemek orzekł "blok-antenka". W USA taki Lemek pewnie już więcej by nie zbliżył się do ligi, a u nas...?
NBA jest przedsiębiorstwem o niebotycznych pieniądzach, bo tam zrozumiano, że tylko uczciwy, "zacięty" sport przyciągnie ludzi, a za ludźmi pieniądze. A u nas...? Znajdźcie komisarza +L, który na zbitą twarz wyrzuci niedowidzącego sędziego, który ma międzynarodowe układy.
Liga faktycznie może stać się dla niektórych zbyt nudna, jeśli nie będzie salary cap.
Dobra, pal licho salary cap. Załóżmy, że +L składać się będzie z 12 zespołów (myślę, że na tyle Polskę byłoby stać) z budżetem 2-12 mln zł. Budżet będzie w dużej mierze składał się ze sponsoringu, czyli będzie niepewny. Kto wyłoży 1 mln zł (drugi byłby z biletów, reklam, transmisji tv) za to, że jego drużyna będzie zbierać łomot? Reklama czy antyreklama? Draft różnic nie wyrówna, bo nie zamkniemy się przed zawodnikami zagranicznymi. Kto wyszkoli zawodników do draftu? W USA robią to szkoły, a u nas? Inne kluby spoza +L? Po co, skoro taksę (chyba w stałej wysokości) za wyszkolenie będzie musiał zapłacić najbiedniejszy klub (czyli najsłabszy, bo relacja pieniądz-wynik jest dość czytelna)?
Nie wierzę w sens tego projektu. To się jeszcze nie uda. Wolę system awansów i spadków nawet tak kulawy jak spadek Polibudy czy Delekty i utrzymanie się Jadaru. Kielce awansowały jak trzeba i grają jak trzeba. Polibuda i Delecta "utrzymały" się trochę "krzywo", ale dobrze się stało, że +L "ocaliły".