Pesymistom przypomnę rok 2014 i nasze dwie porażki z Zaksą u siebie w półfinale (2:3, 2:3) oraz wynik 0:2 w trzecim meczu w Kędzierzynie i bodajże 16:19 w trzecim secie.
W grach zespołowych wszystko jest możliwe.
Wszyscy wiemy, że to była inna ZAKSA i inna Resovia, jakbym miał wskazać główną różnicę, to pod względem mentalu i psychiki zamieniliśmy się miejscami.
I absolutnie nie narzekam, bo obecny sezon po tych latach posuchy jest dla mnie jak powiew orzeźwiającej bryzy z nad morza. Nawet jak nie zdobędziemy medalu narzekał nie będę, bo znów chodziłem na Podpromie z chęcią i radością. Klub wrócił na właściwie tory, ale wypadałoby zrobić jakiś progres, a wieści na temat zmian na przyszły sezon raczej tego nie rokują (proszę nie wypisywać, że nie czas o tym pisać, że zepsuje to jakąś atmosferę itd, bo wszyscy od sztabu, poprzez zawodników, na kibicach kończąc co najmniej od kilku tygodni o tym doskonale wiedzą i moje pisanie nic a nic w tym zakresie nie zmieni). No więc jeśli chodzi o zmiany, to mamy zmienić dwa z czterech ogniw które dobrze w tym sezonie funkcjonują (Drzyzga, Kochanowski, Muzaj, Kozamernik), a pozostawiamy bez zmian to, co najbardziej szwankuje w naszej grze (przyjmujący). Jeśli się spełnią te wszystkie pogłoski, to w przyszłym roku będzie jeszcze trudniej o medal, bo Zawiercie znacząco się wzmocni a Warszawa chyba również. Czeka nas co najwyżej stagnacja, a kto nie idzie do przodu, ten się cofa.