Co do Toreya DeFalco to czekam na mecze w półfinale i ew. finale/meczu o 3 miejsce. Niech poprowadzi nas do medalu a wtedy przyznam, że to jest TOP. Póki będzie obijał tylko teoretycznie słabszych to jakby pięknie nie bronił, sławy tym nie zdobędzie.
Mnie to się wydaje, że jeśli się "obija teoretycznie słabszych", samemu trzeba być "praktycznie mocnym".
Co to jest ten "top"?
Mam wrażenie, że nie doceniamy obecnego sezonu, bez względu na to, jak on się zakończy (jeszcze nie awansowaliśmy do półfinału).
Owszem, nie jesteśmy faworytem rozgrywek. Każdy wynik powyżej 4. miejsca będzie dla mnie niespodzianką.
Jesteśmy gorzej zorganizowani niż Zaksa, JW i Zawiercie (kolejność nieprzypadkowa). To mnie trochę rozczarowuje. Jednak przy takiej (stosunkowo słabej) organizacji gry, jesteśmy w stanie wiele nadrobić indywidualnymi umiejętnościami poszczególnych zawodników, ich ambicją, ich walecznością. Jeśli te umiejętności zejdą się w jedną chwilę (a tak było chyba tylko w Warszawie), sukces jest możliwy.
Mam wrażenie, że sukces każdego zespołu opiera się na jednym przyjmującym, który jest w stanie "trzymać" mentalnie drużynę. W Zaksie jest to Śliwka, w JW Fornal, w Zawierciu Kovacević. Przez wiele lat taką rolę pełnił u nas Achrem - aż do nieszczęsnej kontuzji w półfinale z Zaksą. Później nie dorobiliśmy się takiego przyjmującego. Klemen tego nie udźwignął. Czy kimś takim może być Torey? Ma zadatki.
W sezonie prezesa Ignaczaka miałem nadzieję na pozyskanie Fornala. Była na to duża szansa. Nie wyczuliśmy, ze może to być "twarz Resovii" na następnych parę lat. Stał się "twarzą" JW.
Nie znam Toreya. Nie wiem, jakie jest jego podejście do zespołu, więc nie będę z niego robił "drugiego Achrema". Wiem, że jeśli chcemy odnosić sukcesy, musimy mieć "drugiego Achrema" - przyjmującego, który sam udźwignie drużynę, choćby w ten sposób, w jaki Alek "dźwigał" nas w F4 LM w Krakowie - przegranym, ale zagranym na światowym poziomie. W tegorocznym finale LM też ktoś przegra: albo Śliwka, albo Fornal, ale dla klubów, dla gry zespołów obaj już są wygranymi.