Dużo osób o pewnych rzeczach szybko zapomina...
Chociaż rok to znowu nie tak mało...
Wiesz człowiek przez rok może zmądrzeć, ale też zgłupieć
Choć generalnie moja wizja budowania drużyny zbytnio się nie zmieniła, trzeba drużynę budować mądrze, ale opierając ją na siatkarzach którzy świetnie grają w siatkówkę. Z jednej strony drużyna, ale z drugiej te punkty trzeba jakoś zdobywać i mecze wygrywać. Bo jednak Ci najlepsi są najlepsi, bo udowadniają to ciągle na boisku, kwestią najważniejszą jest ich wsadzić tak aby wszystkie klocki grały ze sobą i tworzyły najlepszą drużynę w określonym budżecie, to jest najważniejsze zadanie.
Uważam że trzeba mieć kogoś kto to wszystko na boisku będzie trzymał za ?morde? i nie da grać piachu, a jak innym nie idzie to daje im sygnał do walki, takiego gościa do którego pod koniec ważnego setu dajesz piłkę sytuacyjną i on ją kończy, wchodzi na zagrywkę i robi asa, taki ktoś jest wybitnym siatkarzem zazwyczaj z ?nazwiskiem?.
Ostatnio moim zdaniem budowaliśmy drużynę głupio, strzelam nawet że wygralibyśmy Ligę Mistrzów i mistrzostwa gdyby siatkówka polegała na tym że dwa równoległe mecze prowadzą pierwsza i druga szóstka i sumujemy wyniki? ale na tym siatkówka nie polega?
Prawda jest taka że czasami w budowaniu zespołu 4+2 = 6 a czasami 4+3 = 5.5, to kwestia trenera, atmosfery i innych czynników, ale 2+1 nie daje raczej nigdy długofalowo 5.
Czasami to się zdarza, ale liczenie że zdarzy się nam jest mniej więcej jak próba dorobienia się na graniu w totka...
Z tym mi się kojarzy scena z filmu, Rabin i ksiądz spotkali się podczas walki bokserskiej... i patrzyli jak bokserzy wchodzą na ring. Rabin zobaczył, że jeden z bokserów się, żegna więc pyta się księdza "Co to znaczy?" A ksiądz mu odpowiada: "Absolutnie nic, jeśli gość nie umie walczyć".
Te wszystkie kwestie są ważne, ale trzeba umieć grać w siatkówkę, to jest podstawa na której buduje się drużynę.
Jakby to tylko "nazwiska" wygrywały Mistrzostwa, to wczoraj oglądalibyśmy finał Resovia-Skra. A już na pewno ZAKSA nie wygrałaby ze Skrą.
Warto zdefiniować także ?nazwisko?, bo dla jednych nazwisko to Cernic czy Veres (czyli bogate cv), a dla innych w tym mnie to po prostu świetny na tą chwilę (słowo klucz) gracz, który ma za sobą super dwa/trzy sezony w topowej druzynie, topowej ligi i gra w reprezentacji. Takim ?nazwiskiem? był Achrem, finalista LM, MVP mocnej ligi Greckiej, młody gracz o wysokich możliwościach, z potencjałem na więcej, który przez dwa sezony udowodnił swoją sportową wartość. Akurat dla mnie na tą chwilę Zaksa ma ciekawsze "nazwiska". Musisz też przyznać że plusligę wygrywają zespoły które mają tego "kogoś", czasem nawet ich jest dwóch czy trzech, plusligę wygrywają faworyci z solidnymi graczami, nie "czarne konie", one lądują na miejscach 3-5.
A tak przy okazji... Dużo znasz "nazwisk" zawodników z Berlina, finalisty F4 LM? Ja bym chciał żebyśmy w przyszłym sezonie byli takim "Berlinem"... Może będziemy...
No tak, ale można zarobić idąc do pracy, lub idąc do STS'u, pytanie jest gdzie są większe szanse i skoro masz dobrą pracę o dobrym dochodzie to czy warto ryzykować? Bo Berlin i Bled to wyjątki, nie reguła, wyjątki którym dopisało szczęście, drabinka, forma przeciwników, świetne transfery.