Cieszy zwycięstwo, ale nie ma się co niezdrowo podniecać. Poziom gry z obu stron rewelacyjny nie był, a Resovia wygrała, bo Warszawa nie nacisnęła w elemencie który przeciwko nam jest najbardziej newralgiczny - zagrywce. W przyjęciu jesteśmy bardzo wrażliwi a Warszawa - co tu dużo pisać - zagrywała marnie. Jak marnie zagrywała, to nasze chłopaki mogły się wykazać, bo w ataku i bloku potencjał mamy jak mało kto w PLS. Cieszy odbudowywanie Muzaja, Kozamernik zagrał w końcu na poziomie jakiego od niego oczekujemy, ale Deroo nadal "cieniuje" (choć prawda jest taka, że prawie wszystkie "śmieci" po marnym przyjęciu szły do niego) a Cebula zagrał chyba najsłabszy swój mecz w tym sezonie. Za tydzień mamy Skrę która chyba najbardziej w lidze "kopie" na zagrywce, więc jeśli im ten element będzie siedział, to perspektywy są marne. Skra jednak wczoraj przegrała z Lublinem, więc w szczycie formy chyba nie są (nie oglądałem meczu).