Przez 2 ostatnie sezony Resovia miała tylko 2 wady, które uniemożliwiały jej wygranie wszystkiego:
1. Andrzej Kowal,
2. dwie wyrównane szóstki.
Potencjalna trzecia wada (słabe przygotowanie fizyczne) była pochodną wady pierwszej, więc się nie liczy.
Obie wady znikają, więc o co chodzi?
Myślałem, że po wyeliminowaniu problemów kibice będą zachwyceni, a tymczasem znów pojawiają się narzekania.
W powyższych stwierdzeniach nie ma ironii.
Teraz ironia będzie.
Powszechnie jest wiadomo, że żadnego polskiego klubu nie stać na gwiazdę ze światowego topu. Nie wiem, kto to ustalił, ale wiem, że ustalił i takie ustalenie zyskało powszechną aprobatę.
Powszechnie jest wiadomo, że Polska aż kipi od nadmiaru młodych, zdolnych siatkarzy, którzy jednak nie mieli gdzie grać, bo grę blokowali im Tichacek, Gładyr, Marechal, Achrem i jeszcze jeden siatkarz, ale zapomniałem jak się nazywa.
Kłopotliwy i niesprawiedliwy był system gry z podziałem na rundę zasadniczą i nadmiernie rozbudowane play-offy (ćwierćfinał do 3 wygranych), bo powodował ogólne wycieńczenie wszystkich zawodników i dawał szansę na mistrzostwo Polski klubowi, który był 8. po rundzie zasadniczej, czyli podtrzymywał zainteresowanie wynikami przez kibiców około 10 klubów.
Teraz zainteresowanie jest podtrzymywane przez play-auty, co widać było na trybunach hali w Częstochowie: po bilet ustawiały się kolejki jak przy promocji w Biedronce.
Po wyeliminowaniu tych bolączek wszystko ruszy z kopyta.
------------------------------------------
Z budowaniem mocarnego składu Resovii jest pewien kłopot, a mianowicie musi grać 3 Polaków. I nie mogą to być jakieś "farbowane lisy". Muszą to być genetycznie czyści członkowie Narodu Polskiego. W europejskich pucharach nie musi ich być 3, ale w tym sezonie nie warto trzymać na rezerwie obcokrajowców, którzy będą przeznaczeni tylko do gry w europejskich pucharach. Jak tu skomponować bardzo mocną ekipę, jeśli wśród Polaków nie ma dobrych rozgrywających, atakujących i przyjmujących (tych ostatnich z reguły występuje dwóch na parkiecie)?
No i klops!
Muzaj, Mika i Kurek są zajęci. Zagumny skończył karierę.
Jedynie ze środkowymi kłopot jest najmniejszy. Wprawdzie żaden nie potrafi przyłożyć z zagrywki 115 km/h, z atakowaniem też jest słabo, ale, jako kołek do blokowania, do czegoś się jednak może przydać. No i obciachu strasznego nie narobi, bo (poza zagrywką) nie ma do tego zbyt wielu okazji.
Polska myśl trenerska (wsparta znakomitą ideą Młodej Ligi, czyli obowiązkiem wystawiania drużyn młodzieżowych) jest w stanie wyprodukować setki (może nawet tysiące) talentów siatkarskich. Wprawdzie trener nie wchodzi do limitów, ale czy nie powinien? Dlaczego nasz patriotyzm tu nie sięga? Może dlatego, że byłby kolejny kłopot: żaden polski trener nie jest przewidywany w marzeniach kibiców Resovii, Skry, Zaksy Lotosu czy JW.
Podobno o polskim trenerze marzy Cuprum. Czyli jednak można! No i jest jeszcze Piotr Gruszka.
Jeszcze tylko powróćmy do systemu spadków i awansów i... wrócimy na właściwe miejsce.
Jeśli dołożymy do tego działaczy, którzy głosują tak szybko, że trudno się zorientować o co chodzi, a potem nikt się nie chce przyznać do pomysłu, który został przegłosowany...
A przecież tylko życiowy nieudacznik może myśleć, że, jeśli ma dobry pomysł, to uzyska poparcie. Trza być "skutecznym", więc nie ma co pieprzyć głodnych kawałków i zamiast tego, trza wiedzieć, z kim wypić w noc poprzedzającą głosowanie.
To właśnie taki mamy "stan posiadania" po "tłustych" latach klubowej i reprezentacyjnej siatkówki.
Pewnie ktoś myślał, że Karnawał będzie trwał wiecznie.
-------------------------------------
Ludzie, zacznijcie się cieszyć zmianami. Zacznijcie się cieszyć czekającymi nas meczami, bo sami sobie strzelacie w stopę. Jest jak jest. Kiedy będzie lepiej? Lepiej to już było. Teraz liczy się tylko cud. A cuda się zdarzają. Wprawdzie o wiele łatwiej o dziwy (np. system "złotego seta") niż o cuda...
------------------------------------
Jedyne, co nam się naprawdę udało, to system wideoweryfikacji, który niesamowicie poprawił sędziowanie.