Resofan:
Ogolnie rzecz pojmujac pewnie masz racje, ale.. to raczej nie do konca jest tak ze jeden zawodnik moze cos przewazyc lub nie. A juz na pewno nie srodkowy. Mniejsza juz o to, czy nazywalby sie Hernandez czy inaczej, bo chodzi mi o cos innego niz personalia. Na przydatnosc zawodnika trzeba patrzec w troche szerszym kontekscie niz tylko sucha liczba zdobytych punktow, czy to blokiem, czy atakiem. Ale prawda jest jedna - z Ihosem na srodku, bylismy wielkim zagrozeniem dla kazdego w tej strefie. Co automatycznie przekladalo sie na cala gre zarowno nasza jak i przeciwnika, odciazenie skrzydel itd. Czy ktos obawial sie naszej gry srodkiem po jego odejsciu? Kilka komentarzy trenerskich chocby na czasach upewnia mnie w przekonaniu ze nie. Zdaje sobie sprawe ze przy koncepcji jaka przyjelismy, w lidze moglby zagrac tylko w przypadku kontuzji Mikiego badz Alka (chociaz bywaly jak sie okazalo takie mecze). Ale jak wytlumaczyc w takim razie pomysl sciagniecia Kreeka? Roznice finansowe? Chcielismy 'tanio' wzmocnic sie na puchary? Ljubo nie potrafil odpuscic troche treningow Hernandezowi, choc on i tak byl naszym (a ja uwazam ze i calej ligi) najlepszym srodkowym. Takze oceniajac w perspektywie wlasnie zakonczonego sezonu.
Co do drugiej kwestii - czy mozna zbudowac sile druzyny na obcokrajowcach? A dlaczego nie? Tylko trzeba to zrobic z glowa, jak wszystko. Przy limicie 3 zagranicznych zawodnikow, Polakow spokojnie wystarczy na pare druzyn ktore moglyby ubiegac sie o mistrzostwo. Rzecz w umiejetnym zbudowaniu druzyny. Czy Skra z Ruciakiem zamiast Kurka, Zatorskim zamiast Gacka albo Grzybem zamiast Mozdzonka nie wygralaby MP? Osmiele sie twierdzic, ze wygralaby.