Pewnie, Piacenza z wielkich nazwisk słynie.. Fei, De Cecco, Simon, Holt, Marra, Maruotti, Zlatanov, Papi, Ogorcak... Ale czy te nazwiska coś grają?! Ja ich osobiście nie kupuję. Wczoraj zagrali KOSZMARNIE, żeby nie powiedzieć tragicznie. Fei wypalony całkowicie, Zlatanov zanim ruszy się do piłki, piłka upada w boisko.. De Cecco bez polotu, nie ma w jego grze już takiej fantazji.. Jedynie Simon, ale to zawsze jest Simon
Nie ma co się podniecać tylko dlatego, że grają tam TAKIE nazwiska, bo de facto one są tylko na papierze. Wczoraj Macerata wygrała z nimi grając na 80%. My teżbyśmy dali radę takiej Piacenzy, bo poziomem to ta nadzieja się wczoraj zbliżyła do Kielc (nie umniejszam nic Kielcom - wręcz przeciwnie!
) Swoją drogą, skąd pewność, że Resovia zagrała wczoraj na 100%? Szczerze, ja oglądając ten mecz z trybun widziałam jedynie.. 60%. Każdy z zawodników potrafi zagrać o niebo lepszą siatkówkę! Zwłaszcza nasi przyjmujący.
Z kolei fajnie mówić o meczu na którym się nie było. Co z tego, że Czewa wyszła z 20 punktów? Jakoś nie widzę racjonalnego wytłumaczenia? Nie ważne czy wygraliśmy seta 25:0 czy 25:23 0 set wygrany, więc o co chodzi? Seta straciliśmy? NIE, a to się zaraz po punktach liczy w ogólnym rozrachunku.
Aspirujemy do bycia najlepszą ligą świata? Tak, więc czego chcemy? Najlepsza liga świata nie może mieć 4 mocnych zespołów które biją się ze sobą o medale. Musi być troche kolorytu, muszą być mecze na szczycie, ale także te w których potencjalni faworyci przegrywają. To jest sport, każdy wychodzi na boisko po to by wygrywać. Na boisku nie liczy się budżet, tylko serce i wola walki. Przecież Cuneo po meczach z nami też zaliczało niezłe wpadki, odpadnięcie w 1/4 Pucharu Włoch, itp, itd.. Mogę tak w nieskończoność.
Miernikiem formy nie jest Twój ostatni mecz, lecz każdy następny
Miejmy nadzieję, że damy radę Maceracie. Oni też mają swoje grzeszki, jednakże.. Nie pamiętam by w tym sezonie nasz zespół wykorzystywał słabe strony przeciwnika - wręcz przeciwnie, usilnie próbujemy podnieść morale innych zespołów nakręcając tym samym najmocniejsze punkty przeciwnika