Pomysł kontrowersyjny, ale warty przynajmniej rozważenia i dyskusji.
Żeby miało to sens, powinno się wybrać jedną z opcji:
1. rozgrywamy tylko jeden mecz finałowy albo
2. na neutralnej hali gramy piąty mecz finałowy (pod warunkiem, że do niego dojdzie).
Ten drugi wariant jest mało prawdopodobny, ale nie niemożliwy. Mało prawdopodobny, gdyż finał rzadko składa się z aż pięciu meczów. Z ostatnich 13 sezonów pięcioma meczami zakończyły się zaledwie 3 (2002/03, 2006/07 2012/13). Czy byłoby to złe rozwiązanie? Myślę, że nie. W praktyce o zwycięstwie w finale nie decyduje atrybut własnej hali. Chyba nie było jeszcze takiego finału, w którym o zwycięstwie decydowały jedynie wygrane we własnej hali. Trzeba wygrywać u przeciwnika. Na niższym poziomie rywalizacji własna hala ma znaczenie. W finale to znaczenie jest małe, może nawet minimalne.
Co by było, gdyby w sezonie 2012/13 Zaksa zdecydowała się rozegrać V mecz finałowy w Spodku? Pojawiały się takie pomysły. Trybuny byłyby pełne (kibiców Resovii
), w kasie klubu pojawiłoby się jakieś 500.000 - 700.000 zł dodatkowego grosza (bo bilety kosztowałyby pewnie ponad 50 zł), a efekt sportowy prawdopodobnie byłby ten sam. Tyle że mecz stałby się wydarzeniem ogromnej rangi. Same zyski, bez strat. 500.000 zł ekstra w kasie klubu to dodatek dla 2 bardzo dobrych zawodników na przyszły sezon.
Moim zdaniem warto byłoby zaryzykować organizację tylko jednego meczu finałowego. Jeden mecz w neutralnej hali. Widowisko na 15.000 kibiców mogłoby zwrócić na Polskę i polską ligę oczy całego siatkarskiego świata. To mogłoby zaprocentować. Sama nazwa "Asseco" mogłaby się rozejść po świecie w niespotykanych do tej pory rozmiarach. Czysty "zysk" dla naszego sponsora, a w konsekwencji (oby) dla klubu. Wygra lepszy. Szanse byłyby równe. Widowisko - przednie, medialne, być może historyczne. Jakoś nie mam obaw - bylibyśmy w zdecydowanej większości.
Gdyby miniony finał był zaplanowany jako jeden mecz....
Przypomnę wynik I meczu finałowego: Resovia Rzeszów - Skra Bełchatów 2:3 (31:29, 20:25, 20:25, 25:22, 12:15). Nie pomogła własna hala. Być może w zdobyciu tych kilku punktów zabrakło nie hali, ale dodatkowych 5.000 kibiców? Kto wie... Później było gorzej.