Teoria, że "lepiej by zagrał ten, który nie grał" nie do końca się sprawdza. Ja wolę inną teorię: "Niech ten, który zrobił coś źle, zrobi to dobrze".
Trochę bardziej konserwatywna teoria (założenia są stałe), ale może okazać się wielce skuteczna.
------------------------------------------
A co do kibicowania... Ciekawe, czy istnieje związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy okrzykiem hali na pytanie "Kto wygra mecz?" a słabym wynikiem w secie? Może i to przynosi pecha?
------------------------------------------
1. Odnalazłem pewną wypowiedź na Forum. Jest dość wiekowa, ale warto ją przypomnieć:
Myślę, że ten kubeł zimnej wody był potrzebny. Kibicom i również zawodnikom.
Może się mylę, ale wydaje mi się, że jutro Sovia zagra pewniej.
Dzisiaj byliśmy sparaliżowani. Tytuł jest bardzo blisko i chyba zawodnicy tego nie wytrzymali.
Zróbcie jutro na Podpromiu doping jakiego jeszcze nie było. Postarajcie się o to, żeby dopingować Resovie na stojąco od samego początku spotkania.
2. O ile mnie pamięć nie myli, to przez cały V set ostatniego meczu półfinału 08/09 Podpromie kibicowało na stojąco i jakoś dało się to wygrać. A wynik był nieciekawy (chyba 5:9).
Doping na stojąco z pewnością nie przeszkadza. Może pomóc albo nie, ale przeszkodzić nie może. Doping na stojąco nie jest "pechowy". Im więcej będziemy dopingować na stojąco, tym lepiej dla widowiska. Tak naprawdę, to po to przychodzimy. Czekamy na chwilę, w której będziemy mogli pozbyć się "eksperckiego" siedzenia, narzekania pod nosem, jęczenia. Czekamy na chwilę, w której cała hala będzie stać, krzyczeć, klaskać. Doping na stojąco raczej dodaje wiary zawodnikom niż tę wiarę zmniejsza.
Sportowi towarzyszy niepewność. Co się dzieje, gdy jesteśmy pewni wyniku? "A kto by się takim meczem emocjonował? Tu się można tylko zezłościć, bo cieszyć się nie ma z czego".
No to mamy szansę na emocje. Na radość albo na rozczarowanie.
Mam nadzieję, że dziś, po farfoclastym przyjęciu nasz zawodnik nie da się sparaliżować, tylko powie: "Dawaj drugą zagrywkę we mnie!". Mam nadzieję, że po zablokowanym ataku nasz zawodnik powie rozgrywającemu: "Dawaj do mnie!". Mnie to wystarczy. A reszta niech się dzieje.
Na narzekanie wkrótce będę miał bardzo dużo czasu.