Grunt, że twierdza obroniona i jesteśmy dalej bez porażki w LM. Przyznam się szczerze że przed meczem zastanawiałem się czy nie odpuścimy spotkania mając zapewniony już awans. Widać że chłopaki podeszli jednak profesjonalnie i nie dali zaistnieć przeciwnikom. Co prawda widać było, że myślami zawodnicy byli już dalej, bo nie dali z siebie nawet 50%. Całe szczęście to wystarczyło. Strach pomyśleć jaki byłby wynik gdybyśmy grali z pełnym zaangażowaniem.
Brawa dla trenera, za to że odważył się w równym stopniu wykorzystywać powracającego po grypie Bartka, borykającego się z kontuzją Jochena i ciągle głodnego gry Dominika. Taka rotacja składem pozwoliła zaoszczędzić siły na bardziej wymagających przeciwników. Myślę że teraz nikt nie będzie negował koncepcji wyrównanej dwunastki a nawet dwudziestki czwórki, a wynik meczu zamknie usta przeciwnikom naszego trenera.
Proszę też, aby nie czepiać się komentatorów. Ani Papa, ani nawet Krzysiek Twierdza nie powiedzieli złego słowa na temat Resovii. Zwróćcie uwagę że ani raz, naprawdę ani raz, w czasie meczu nie nazwali naszej drużyny Asseco. To był jak dotychczas (moim skromnym zdaniem) najlepszy występ tej pary.
Brawo panowie tak trzymać.
Martwi tylko postawa kibiców niezadowolonych z poziomu widowiska. Przed ostatnim gwizdkiem sędziego wyraźnie było widać dużo wolnych miejsc. Proszę was, aby jednak z szacunku dla drużyny pozostawać do końca meczu. Zróbmy jakiś baner np. z napisem "DO KOŃCA RAZEM". Myślę, że do niektórych to może dotrzeć i zmienią swoje zachowanie.
Słyszałem też że niektórzy starali się oddać bilety (uważam to za skandal). My tu mówimy o utrzymywaniu klubu przez kibiców, a jak przyjdzie co do czego to ludzie chcą odzyskać kasę za wejściówkę, bo twierdzą, że za swoje pieniądze należy się im lepsze widowisko. Czekać tylko na głosy, że karnetowcy chcą obniżki cen karnetów, bo przy zwrocie dostali tylko tyle ile zapłacili za bilet, a nie tyle ile zapłacili ci co karnetów nie mają. Mam tylko cichą nadzieję (ale nie będę tego sprawdzał), że nikt z KK nie poszedł po zwrot pieniędzy.
Co do dopingu, to nie stał on może na najwyższym poziomie (myslę że tkwią w nas jeszcze jakieś rezerwy), ale nie daliśmy się przekrzyczeć przyjezdnym, choć było ich nie wiele mniej niż nas. Kolejny plus dla nas- nauczyliśmy się rozkładać siły na cały sezon.
Tu muszę się zgodzić jednak z Represem, że doping na siatkówce powinien się różnić o d piłkarskiego. Nie powinien on być monotonny, powinien raz być silniejszy, raz słabszy w zależności od tego co się dzieje na boisku. Miałem wrażenie, że prowadzący doping był jakby nieobecny na meczu. W kółko ten sam rytm. Fakt, że hala nie pomagała (byli nawet tacy którzy nie odpowiadali na zapytanie "kto wygra mecz") , ale nie będę z tego powodu kopał rowów pomiędzy KK a niezrzeszonymi czy piknikami- wszak wszyscy jesteśmy Resovią.
I na koniec ponownie zapytam dlaczego nie było Nalepy- poprzedzonego odpowiednim wstępem przybliżającym jego sylwetkę? Przy tak cichym dopingu można było cały mecz informować o tym że pochodzi On z Podkarpacia.