repres1, no cóż widzę że po bardzo odmiennych zdaniach na temat Travicy znowu się zgadzamy nic dodać nic ując do tego co napisałeś, może poza 2 krótkimi uwagami:
1) mimo wszystko, osobiście uważam że Finowie nie są europejskimi tuzami. Owszem są solidną i dobrą drużyną, ale do europejskiej czołówki jeszcze im daleko. A zwycięstwo nad Brazylia?? No cóz, raz do roku to i kura pierdnie
2) uważam że Serbia szybciej i łatwiej sobie poradzi bez Grbicia i Milijkovicia niż my bez Zagumnego i Wlazłego. Niestety ale obecnie my nie mamy zmienników europejskiego formatu, a w Serbii tacy zmiennicy są, np: młody i perspektywiczny Sasza Starovic (zmiennik Milijkovicia). Myślę że w przyszłości siatkarski świat jeszcze wiele o nim uslyszy.
Pablo, co do Travicy - będziemy się różnić.
Zwłaszcza po tegorocznej LŚ widać, że koncepcja grania skrzydłami z dwoma kołkami od blokowania na środku jest archaiczna, a taki pomysł na granie ma Travica. Tylko "pistolety" na środku gwarantują sukces, a Travica "pistoletów" na środku nie potrzebuje.
Piszę to nie w celu dowalenia po raz któryś Travicy, ale w celu zwrócenia uwagi na problemy polskiej reprezentacji.
Jak zaprezentowały się nasze kołki w LŚ? Pomijając statystyki Możdżonka w bloku (natłuczone ze słabiutką Wenezuelą) byliśmy żałośni. Nowakowski (podobno młody-zdolny) asystował w meczach. Głupiał nie tylko przy Lucasie, ale także przy Mattim Oivanenie i Szumowie.
W polskiej lidze w ubiegłym sezonie grało tylko 2 polskich środkowych, potrafiących atakować w różnych kierunkach: Pliński i Kadziewicz.
Pliński zrobił w technice ataku ogromny postęp, Kadziewicz (najlepszy technicznie polski środkowy), nawet w rekreacyjnej formie, był znaczącą postacią w pojedynku z Finami. Możdżonek ubóstwo ataku nadrabia zasięgiem. Reszty polskich środkowych nie ma kto uczyć.
Bruno dogrywał środkowym piłki z 3. metra, nie bał się wystaw na środek nawet sposobem dolnym. Esko - podobnie. Kubańczycy - też. Nawet Grbić w finale, widząc nędzę w ataku swoich przyjmujących, wrzucał na środek co się dało.
Dla nas (zarówno w reprezentacji, jak i w klubach) świat zatrzymał się na rozwiązaniu "prawo-lewo jeden na jeden". Takie "zadania taktyczne" dostają i Woicki, i Łomacz. Chwała Bogu, że jest Zagumny. Tacy gracze jak on czy Grbić mogą grać po swojemu i żaden trener ich nie wtłoczy w durne, archaiczne schematy. Rosja nie ma już Chamuckiego - ma Grankina, który słuchać się musi, więc wypada nierewelacyjnie.
Masz rację, że Serbia poradzi sobie szybciej niż my, ale mnie duet Petković-Starović nie do końca przekonuje. Przyznaję, zawodnicy to świetni, ale Miljković... dla mnie jest najlepszy.