I tu mi ręce opadły. Dla mnie to miały być transfery (a przynajmniej jeden transfer) sezonu - przyszłość Resovii na pozycji środkowego. Jestem w stanie przeboleć tymczasowych przyjmujących (jakoś nie wierzę, żeby zakotwiczyli w Resovii na stałe), ale osłabia mnie nasz brak wyobraźni, nasza krótkowzroczność w stosunku do ludzi (zawodników), którzy stwarzają szansę na stabilizację składu.
Opamiętajcie się chociaż z Masłowskim. Już raz wypuściliśmy młodego grajka (Mikę), bo "musi grać". I co z tego, że zagrał? Jaki odnieśliśmy z tego pożytek? Czy my nie potrafimy się uczyć nawet na własnych błędach?