Panowie wzięliście się za dyskutowanie ale szkoda że nie nad rozwiązaniem problemu Repres Twoje wpisy nic nie wnoszą . Czepiłeś sie przytoczonej przeze mnie opinii Igły i wałkujesz . To nie ma już znaczenia .
Czepiłem się, Bogusiu, bo to ma znaczenie. Przeogromne znaczenie.
Ktoś coś zepsuł.
Kibic nie jest petentem. To nie jest tak, że jak kogoś wyprosisz, a za chwilę go zaprosisz, to on w te pędy goni na twoje zaproszenie.
Teraz już wiesz, jakie to ma znaczenie?
Jeśli przez 2 lata z wszelkich przekaziorów płynie tylko smród na temat Resovii i nawet zwycięstwo nad Zaksą jest "okraszane" bajdurzeniem o "ciężkim treningu siłowym", to czego się spodziewasz? Że to nie pozostawi śladu? Że po dwóch latach obrzucania guanem, ktoś się otrzepie i będzie czyściutki?
Przecież przez ostatnie 2 lata kibicom "nie chciało się na mecze przychodzić". Tak mówili i pisali kibice
Dziś podobno chce im się przychodzić, więc w czym jest problem? Jest walka, jest zaangażowanie, czyli zjawiska od 2 lat nie widziane, więc i doping będzie niebotyczny i nie ma co się niepokoić.
"Liga będzie ciekawa, bo wyrównana". A że wyrównana w dół...
Jeśli coś przez 2 lata było psute, to nie da się tego naprawić jedną uchwałą. Trzeba to naprawiać bardzo mozolnie: krok po kroku, mecz po meczu.
Wątpię, czy ekstazę kibiców wywoła nasze zwycięstwo nad Warszawą. Zwycięstwo nad Zaksą pewnie też nie wywołałoby ekstazy, bo zawsze jest niebezpieczeństwo, że "Zaksa była w ciężkim treningu siłowym" i takie zwycięstwo jest nic nie warte.
Mam zauważyć, że Magiera z Kułagą potrzebowali 10 minut, żeby w Krakowie dostosować się do Klubu Kibica, a nasz koferansjer nie potrafi tego zrobić od roku? To znów jakiś geniusz wyskoczy z pretensją, że próbuję odwrócić uwagę od nieudacznika-trenera.
"Co robić?" - jak pytał towarzysz Lenin. Recepta w naszym mądrym kraju (jak w kraju Lenina) jest jedna: "O wszystkim decydują kadry". Zamienić złych kibiców na dobrych kibiców i wszystko będzie fajnie funkcjonować.
Najpierw z klubu, który grał w finale LM robimy przedszkole dla reprezentacji, a później się dziwimy, że kibic nie ma zaufania do przedszkolaków i patrzy na nich z dystansem?
Co robić?
Przychodzić na mecz z nadzieją na zwycięstwo, a nie z obawą przed porażką. Schować do kieszeni pychę, wrócić do nadziei z sezonu 07/08. Uświadomić sobie, że znów możemy być tylko sensacyjnym zwycięzcą w meczach z Zaksą, Skrą i Jastrzębiem i cieszyć się ze zwycięstwa nad Olsztynem. Pogodzić się z tym, że awans do czwórki będzie sukcesem, a medal - przejawem geniuszu trenera Serniottiego i atakującego Jarosza. Tak, jak złoto z sezonu 11/12 było przejawem geniuszu Kowala i Grozera. Trzeba będzie przełknąć ponownie Żłobin? To przełkniemy. Może za rok będzie lepiej...
Z całym szacunkiem dla innych kibiców, ale to Klub Kibica zbudował atmosferę Podpromia (stało się to bez mojego udziału, więc nie mam osobistego interesu, żeby tak twierdzić), więc Klub Kibica ma szansę ją odbudować. Mozolnie. Krok po kroku. Mecz po meczu.
Jeśli uda się odbudować, to nie spartolmy tego ponownie.