Autor Wątek: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum  (Przeczytany 696183 razy)

Why

  • Senior/-ka
  • ****
  • Wiadomości: 1643
  • "..co ja robię tu? uuuuuu..."
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1510 dnia: Października 19, 2017, 08:25:33 am »
.... Był taki mecz (też w Łodzi i też łomot), w którym zrzeszeni i niezrzeszeni, niczym jedna chorągiew dawała radę przeważającym siłom przeciwnika.
Mam nadzieję na powtórkę w sobotę :) .
   
A ja mam nadzieję, że powtórka będzie dotyczyła jeno kibicowania, a nie wyniku naszej dRRużyny ;)

Slawko

  • Senior/-ka
  • ****
  • Wiadomości: 2217
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1511 dnia: Października 19, 2017, 08:32:27 am »
Oczywiście miałem na myśli tylko powtórkę z kibicowania  ;) .

RZW

  • Senior/-ka
  • ****
  • Wiadomości: 1964
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1512 dnia: Października 19, 2017, 09:21:36 am »
Wrócę do gwizdów przy zagrywce. Dla uporządkowania kilka cytatów. Wyróznienia moje, w oryginałach nie istniały.


Co do gwizdania w trakcie zagrywki przeciwnika, moje zdanie znasz. Jeśli nie jesteście w stanie się przemóc i przeszkadzać przeciwnikowi w trakcie jego zagrywki, to przynajmniej zachowajcie aprobujące milczenie tj. nie przeszkadzajcie klaszcząc. Może te kilka gwizdów i Wasza cisza, pobudzi innych do gwizdania czyli przeszkadzania przeciwnikowi!

Może się niejasno wyraziłem, ale chodziłi mi o to, żebyście nie przeszkadzali gwiżdżącym Waszymi rytmicznymi brawami.,


Temat gwizdów podczas zagrywki przeciwnika nigdy nie był polem konfliktu

No właśnie był, bo Wy wtedy albo klaszczecie, albo coś śpiewacie. Wic mocium panie poleaga na tym, żebyście albo zamilkli, albo gwizdali.


3. Po raz fafnasty ktoś porusza problem gwizdów przy zagrywca przeciwnika, który wydaje mi się już omówiony.
Bogiem a prawdą, to pierwszą merytoryczną uwagę wniósł Jupi:Też to zauważam. Tak się nieszczęśliwie (w ubiegłym sezonie) składało, że podczas zagrywki przeciwnika KK śpiewał, klaskał i naparzał bębnem, a podczas naszej zagrywki akurat wypadały frazy bez bębna i klaskania. Mam nadzieję, że popracujemy nad tym.


Tu już widzę jakiś postęp i liczymy na współpracę, aczkolwiek zauważam jednakl wybiórcze traktowanie tematu. Ale skoro problem został zauważony, to już zaczyna być nieźle :)

repres1

  • Moderator
  • Trener/-ka
  • *
  • Wiadomości: 6941
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1513 dnia: Października 19, 2017, 10:00:44 am »
Sławku, krytykę przyjmuję z pokorą. Mam nadzieję, że to się już nie powtórzy. Ze swojej strony mogę jedynie przeprosić.
-----------------------------------------------------------
Nawiasem mówiąc, takiego poziomu złych emocji najbardziej się obawiam. Jak widać, nie jest o nie zbyt trudno.
« Ostatnia zmiana: Października 19, 2017, 10:35:35 am wysłana przez repres1 »
Wenn es dem Esel zu wohl ist, geht er aufs Eis tanzen.

leon

  • Senior/-ka
  • ****
  • Wiadomości: 2251
  • Czas wracać na Wyspiańskiego 22
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1514 dnia: Października 19, 2017, 10:35:12 am »
No i proszę jaka nam się dyskusja nawiązała o kibicowaniu...ten wyjazd do Jastrzębia może okazać się przełomowy w budowaniu kibicowskiej formy.
Jakoś tak w trakcie audycji też podszedłem sceptycznie do hasła Andrzeja...może prowokacja!. Chyba dlatego, ze użył trochę...mało aktualnego Mistrz, Mistrz Resovia! Coś jednak w tym jest...przyjeżdżał Pliński - wiedzieliśmy, że będzie się działo. Przyjeżdżał potem Woicki, czy Guma, a nawet ostatnio Zatorski - wiedzieliśmy, że będzie iskrzyło. O płaczu Skry pod słupkiem sędziowskim to już nawet chyba memy chodziły. Ale też po drugiej stronie siatki miał kto przeciwnikowi odpowiednio w oczy spojrzeć...byli Lotman, Grozer, Igła. Bez wątpienia takie akcje nakręcały Podpromie.
Rozumiem obawę Represa. Od małych przytyków jest bardzo blisko do chamstwa. Granica jest bardzo cienka. Ale Podpromie chyba nigdy tej granicy nie przekroczyło, a bywało już naprawdę ostro. A nawet gdyby brać przykład gwizdów na Mariusza Wlazłego za ten, który tę granicę przekroczył to...dość szybko skończyło się na wzajemnych kurtuazjach i poszanowaniu. Nie wyszło to nikomu na złe.
Przecież mecz to emocje, a w emocjach nie wszystko musi być poukładane i rozsądne, bo co by to wtedy były za emocje?...

repres1

  • Moderator
  • Trener/-ka
  • *
  • Wiadomości: 6941
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1515 dnia: Października 19, 2017, 10:40:25 am »
Są emocje dobre i są emocje złe. Podgrzewanie tych złych emocji nie będzie służyło niczemu dobremu.
Jakoś tak mam, ze nie chce mi się ścigać z innymi w prostactwie.
Przykro mi Leonie, ale tych "incydentów" było na Podpromiu znacznie więcej i nie warto się nimi chwalić.
----------------------------------------
A Grozer 100 razy lepiej utarł nosa przeciwnikom innym zachowaniem niż "spojrzeniem w oczy". W Częstochowie walnął w Murka zagrywką 5 razy pod rząd, z czego 4 razy skutecznie i "skończyło się babci...".
« Ostatnia zmiana: Października 19, 2017, 10:43:55 am wysłana przez repres1 »
Wenn es dem Esel zu wohl ist, geht er aufs Eis tanzen.

bogdans

  • Junior/-ka
  • ***
  • Wiadomości: 597
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1516 dnia: Października 19, 2017, 10:41:19 am »
Leszku nic mi na głowę nie spadło :D Nie namawiam do robienia wroga z Jastrzębskiego . Namawiam do wspierania Naszych najlepiej jak potrafimy . Jesli np. trener Anastasi przyjedzie do Nas i zacznie odgrywać swoje gierki które mają na celu zdekoncentrować Naszych Graczy , wybić ich z uderzenia to my mamy bić brawo? Każda Drużyna ma jeden cel wygrać . Kibic ma pomóc w osiągnięciu cel jakim( dla nas jest MP) jest wygrana . Gdzie tu nienawiść . Przenoszenie z kopanej dobrych wzorów nie jest niczym złym . Kibiców piłki kojarzymy tylko przez pryzmat kiboli i ustawkowiczów , moim zdaniem mylnie . Przywiązania do wartości Klubowych -Barw -Historii Klubu możemy się od nich uczyć . Proszę tylko nie czep się znowu że robie wroga z Anastasiego . Szanuję jego metody dążące do wygranej . Ale każdy przyjężdżąjcy na Podpromie chce mi wyrwać moje punkty . Całą mocą gardła będę starał się mu przeszkodzić.Po meczu idziemy na piwo :)

repres1

  • Moderator
  • Trener/-ka
  • *
  • Wiadomości: 6941
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1517 dnia: Października 19, 2017, 10:49:37 am »
Mocą gardła to Ty przeciwnikowi przeszkadzaj, ale szanuj przeciwnika i szanuj kibiców przeciwnika.
W polskiej mentalności jest podziw dla drobnych oszustów. We włoskiej też.
Włosi urządzili "dla siebie" MŚ'10 - jeden wielki, organizacyjny kant. Zostali bez medalu.
My w organizacji MŚ'14 wznieśliśmy się ponad tendencję do drobnych kantów. Wygraliśmy.
Wenn es dem Esel zu wohl ist, geht er aufs Eis tanzen.

bogdans

  • Junior/-ka
  • ***
  • Wiadomości: 597
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1518 dnia: Października 19, 2017, 10:59:13 am »
Gdzie Ty widzisz w moich wypowiedziach brak szacunku do innych zespołów lub jego Kibiców . Leszku sportowa poprawność też ma swoje granice . W meczu Mojej Drużyny najważniejsza jest Moja Drużyna . Marzy mi się aby parafrazując pewne określenie ( Lwowskie Baciary ) o nas mówiono Baciary Resoviackie

Pisar

  • SSPS Resovia
  • Kadet/-ka
  • *
  • Wiadomości: 477
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1519 dnia: Października 19, 2017, 11:05:55 am »
Jedno jest pewnie, emocje opadły. Uważam, że jest to syndrom spasionych kotów.

Należy zastanowić się dlaczego jesteśmy spasionymi kotami.

Co się zmieniło?

Przeciętny kibic przejadł się nie tylko Resovią, ale ogólnie siatkówką. Nie ma co się dziwić, że emocje wzbudzają już tylko mecze o najważniejsze trofea. Obecnie drużyny, którym kibicuje statystyczny Resoviak, mają do zdobycia co sezon klika tytułów. Reprezentacja może zdobyć Mistrzostwo bądź to Olimpijskie, bądź Europy, czy świata. Dodatkowo dochodzi Liga Światowa, Puchar Świata o zwycięstwach w różnego rodzaju pomniejszych turniejach towarzyskich czy eliminacyjnych nie wspominając. Resovia zaś ma możliwość zdobycia Mistrza Polski, Puchar Europejski, Puchar Polski, Superpuchar. Przy takim natłoku możliwości emocjonowania się meczami o coś nie należy się dziwić, że mecze o puchar Prezydenta Miasta (tu wstawmy sobie dowolne miasto) nie będą cieszyć.
Do nie dawna mecz był świętem, bo był stosunkowo rzadko. W tym sezonie samych ligowych pojedynków na Podpromiu będzie koło dwudziestu, dodatkowo w telewizji jest do obejrzenia kilkadziesiąt meczy ligowych, kilkadziesiąt reprezentacyjnych. Trudno entuzjazmować się czymś co stało się szarą codziennością. Dziś tylko kilka meczy można nazwać prawdziwym siatkarskim świętem, dawniej świętem stawał się niemal każdy mecz.

W Resovii , Bełchatowie, Jastrzębiu czy Kędzierzynie dodatkowo jako kibice nie potrafimy cieszyć się ze zwycięstwa w meczu z Politechniką, Kielcami, czy Bydgoszczą. Wielu osobom się wydaje, że zwycięstwa te się należą i mogą o nie być spokojni. Jedyne emocje jakie może im zafundować drużyna to smutne emocje.
Dodatkowo w Resovii nie ma już takiego ciśnienia na zwycięstwo z Kędzierzynem czy Jastrzębiem, bo to wielu z nas już przeżyło. Nawet Mistrzostwo nie cieszy jak to, na które czekaliśmy kilkadziesiąt lat. Jeżeli na Hali nie ma emocji, to trudno o wspaniały doping.

Zbieramy też plony tego, że Resovia swego czasu była po prostu modna. Do hali trafiło wiele osób, które przyszły  tylko dla tego, że kupiły karnet. A karnet kupiły, bo w dobrym tonie było bywać na Resovii, a teraz przedłużają rezerwacje bądź z przyzwyczajenia, lub pamiętając ile kosztowało ich zdobycie miejsca i  nie chcą go teraz stracić.
Musi trochę wody upłynąć w Wisłoku zanim sytuacja się zmieni. Jeżeli w tym sezonie nie będziemy błyszczeć, to w następnym nastąpi wietrzenie trybun. Już teraz zakup biletu nie jest tak trudny jak kilka lat temu. W tym doszukuję naszej szansy. Na meczach pojawią (bądź już się pojawiają) osoby które chcą chodzić na Resovię dla Resovii, a nie z innych przyczyn. Być może będą to osoby, które nie zaznały jeszcze euforii zwycięstwa, dla których wygrana z Radomiem jest tak samo satysfakcjonująca jak wygrana z Kędzierzynem.
Ważne jest, żebyśmy przyjęli te osoby życzliwie, żebyśmy im pokazali że właśnie one są integralną częścią widowiska, nie są tylko zwykłym odbiorcą ale są Resovią. Swego czasu chłopaki z Warszawy organizowali sławetne kolędowanie przed meczami. Co by o tych chłopakach nie mówić, odwalali kawał dobrej roboty. Ośmielali kibiców do dopingowania, a kibic raz ośmielony, do końca meczu będzie lepiej kibicował niż ten, który wstydzi się wstać, zaśpiewać, czy klaskać rytmicznie.

Osobnym tematem są relacje na linii Klub -Kibice. Przez długi okres czasu wielu z nas miało i ma wrażenie, że jesteśmy przez Klub lekceważeni. Wiele osób czuło się ignorowanych przez zarząd bo nie było sklepiku, bo strona z rezerwacjami się blokowała, bo brakuje informacji o klubie na stronach, bo zawodnicy nie dają impulsu do kibicowania, bo są to Panowie siatkarze booo....
Zwróćmy uwagę na to jak wiele się poprawiło: treningi są otwarte- każdy kto chce może zajrzeć, na większość meczy bilety można kupić, Bartek Górski jest na każdym meczu i można do niego podejść pogadać, sklepik funkcjonuje, Olek Śliwka próbuje wezwać do dopingu . Oczywiście nie twierdze, że jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, ale?. no właśnie, jak poprawa kontaktów wpłynęła na poziom kibicowania- na razie w nikły sposób.
Oczywiście ważne jest dbanie o te detale, one ułatwiają nam życie, ale zaryzykuję tezę, że otwarcie treningów w marginalnym stopniu wpływa na poziom dopingu. Jaka jest tego przyczyna? Na treningi chodzi zaledwie kilka osób. Warto te treningi zostawić otwarte nawet dla tej garstki, bo ziarnko do ziarnka i mamy dwa ziarnka, a to więcej niż nic.

Kolejną przyczyną słabego dopingu jest fakt, że dla politycznej poprawności, dobrego wizerunku wykastrowaliśmy się z negatywnych emocji względem przyjezdnej drużyny. Traktujemy ją jak gości nie jak przeciwników. Nie nawołuje oczywiście do nienawiści pomiędzy kibicami, czy chamskiego zachowania, ale teraz boimy się nawet być uszczypliwi wobec przyjezdnych. Uważam, że przed meczem, i po nim powinniśmy być dla siebie mili, pomocni i uśmiechnięci, ale w czasie meczu musimy pamiętać, że to jest nasz przeciwnik, którego należy gnębić krzykiem, gwizdami kulturalnymi uszczypliwościami. Nie wzywam do dopingu typu jazda z kur..hmhm, ale pokazania, że ich zwycięstwo nie będzie mile widziane w żadnej akcji. Wielu z nas pamięta jak przez przypadek Pliński zrobił wiele dla dopingu Resoviaków w meczach przeciw Skrze. W jednym ze spotkań w dość niekulturalny sposób poprosił abyśmy opuścili halę w Bełchatowie krzycząc do nas słowa (autocenzura). Dzięki temu on i jego drużyna stała się siatkarskim wrogiem nr jeden, a poziom hałasu przy jego zagrywce, czy nawet każdym kontakcie z piłką zatykał uszy i powodował, że na pewno ani on ani Skra nie czuła się u nas komfortowo. Wtedy wybuchła siatkarska święta wojna, która trwa do dzisiaj. Oczywiście nie sam Pliński ją wywołał, ale dał się sprowokować transparentem GAME OVER i to wystarczyło. Można powiedzieć że tą wojnę wywołaliśmy my kibice swoim prowokacyjnym, ale kulturalnym zachowaniem. Wojna ta trwa i powoduje że do dziś mecze przeciw Skrze są meczami z dreszczykiem, choć nie są to już mecze w finałach PLS, ale trzeba przyznać że doping na nich jest z reguły lepszy niż na innych spotkaniach.
Inny przykład zdrowego kibicowania przeciw: Pamiętam, że zawodnicy drużyn przeciwnych obawiali się na Podpromiu dyskutować z sędziami, bo każde podejście do słupka powodowało eskalacje dopingu, zawodnik który dyskutował otrzymywał solidną porcję gwizdów i okrzyków rozpłacz się, a kolejne akcje odbywały się przy wrzawie publiczności. Tak właśnie budowane było kibicowskie piekło w Rzeszowie. Wszyscy twierdzili, że ze względu na publiczność gra się tu ciężko.
Wiem, że ideałem dla wielu byłoby dopingować cały czas za, a nigdy przeciw. Wydaje mi się jednak , że na dłuższą metę, bez wroga na boisku doping będzie ewoluował w kierunku dopingu, jaki jest na meczach reprezentacyjnych, czyli robimy to co każe wodzirej, a jak go nie ma, to grzecznie siedzimy i czasem zaklaszczemy. Jeżeli zaś będziemy bazować tylko na emocjach negatywnych,  doprowadzimy do zachowań agresywnych i chamskich, a z halami będzie się działo to co z trybunami piłkarskimi w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.  Mocą Podpromia było to, że potrafiliśmy w mistrzowski sposób, z aptekarską precyzją, zmieszać te dwa różne style dopingu. Teraz dopingu przeciw nie ma.

Tu dochodzimy do sztamy z Jastrzębiem. Przyjaźń ta jest od wielu, wielu lat. W przyjaźni tej zawsze były wspólne wyjścia na piwo, czy wspólne dopingowanie, śpiewy w czasie meczu "Bo w Jastrzębu, Rzeszowie jest wiara",  ale to nie przeszkadzało gwizdać na Ptoków w czasie zagrywki, czy w czasie dyskusji z sędziami. Oni  po meczu potrafili zaśpiewać "Resovio nie gniewaj się, żeśmy wygrali, a wy nie" i nikt się na to nie obrażał i nie obraża. Podnoszony jest przez wielu fakt, że nie uszanowali chwili gdy śpiewamy hymn. Rozmawialiśmy z nimi o tym, przeprosili za swoje gapiostwo i tym samym sprawę uważam za zamkniętą. Przecież każdemu z nas zdarzyło się walnąć jakaś mniejszą, czy większą gafę u kogoś w domu.
« Ostatnia zmiana: Października 19, 2017, 11:19:08 am wysłana przez Pisar »