ZAKSA wygrała bez straty seta z Treflem, ale ostatnią partię Gdańsk przewalił frajersko, a mieli sporą przewagę w końcówce. Szczerze mówiąc to do końca nie wiem jak to się stało, bo tak mnie znudził 3 set, że aż przysnęłam
Rouzier niby dobrze, ale wciąż nierówno. Strasznie chimeryczny, dobry początek, a potem nadziewał się na blok. Zagrywka słabiutka. Środek ZAKSY grał niemrawo, cała trójka. Przyzwoite spotkanie Gacka. Najlepsi to Zagumny, który w dwóch pierwszych partiach się bawił i Brazylijczyk - bardzo podobała mi się jego gra we wszystkich elementach, 2 asy, 3 bloki, 60% w ataku i świetne przyjęcie. Na plus Ruciak, który poniżej pewnego poziomu nie schodzi.
Co do Trefla to -> Mika słabiutko - 27% w ataku, Łomacz fatalnie, to były marne wystawy, środkowi kolejny mecz grają piach, Żaliński i Hietanen nieskuteczni, chociaż ten pierwszy zapisał na swoim koncie aż 5 bloków, czyli więcej od sumy bloków Kaźmierczaka i Gawryszewskiego . Jedyny pozytyw to Kamiński, który zmienił Mikołajczaka i świetnie zagrał w ataku - 65%, 14 punktów, postraszył zagrywką. Coś w tej drużynie nie gra i ja obstawiam że rozegranie, bo jak się patrzy na to co wyprawia Łomacz to zęby bolą.
Jak pokonać ZAKSĘ? Proste - rozwalić ich zagrywką.