Nie wiem, jak to się dzieje, ale...w całej tej zabawie ważne jest, żeby mieć nadzieję. No to po 11 marnych w naszym wykonaniu kolejkach jesteśmy na 11 miejscu ze stratą...tylko 7 punktów do czołowej szóstki i 12 meczów do rozegrania. Wszystko jest w naszych rękach i nogach, a może...głowach.
Druga z rzędu wygrana, ale niektórzy marudzą, że w fatalnym stylu. To ja jednak wolę w tym fatalnym stylu, ale jednak wygrywać. Co z tego, że zagraliśmy dobre mecze ze Skrą, czy Zaksą? Przegraliśmy.
Cały czas odnoszę wrażenie, że ogromny potencjał do wykorzystania nadal jest ulokowany w naszej zagrywce. Wczoraj w III secie wystarczyło, żeby David pocelował, a zaraz potem dołożył do tego swoje 5 groszy Damian i było po secie, i po meczu. A przecież poza tymi dwoma jest jeszcze Tibo. Swoje robi też Kozub, bo nie dość, że zmienia kierunki i siłę to do tego ma swoją podstawową zagrywkę z bardzo nieprzyjemnym dla przyjmującego odejściem do linii. To taka zagrywka, która niby wiadomo gdzie poleci, ale i tak jest bardzo wymagająca. Buszu w formie też potrafi w tym elemencie mocno postraszyć. Jak do tego dołożymy dobre floty w wykonaniu pozostałych to może z tego być całkiem dobry efekt.
Może trzeba przypomnieć trenerowi Cretu, że jak już ma w kwadracie Perłę to zadaniowo warto go na zagrywkę wpuścić?...
Na linii kibice...trener nie dało się nie zauważyć ręki nowego prezesa. Co prawda zaproszenie do nas było nieco..."wyreżyserowane"
ale wywiadów już siatkarze udzielali