Nic w życiu nie jest dane raz na zawsze. O wszystko, co od życia dostajesz, trzeba dbać, bo można to stracić.
Buduje się mozolnie. Burzy się łatwo.
Sami strzeliliśmy sobie w stopę.
Bo jeśli w imię tego, że siatkarz Ignaczak chce sobie porzucać podczas treningu "k..." i "ch.." , odgania się od drużyny jej przyjaciół, to skutki tego muszą być złe. Nikt nie wpadł na pomysł przełożenia siatkarzowi Ignaczakowi do głowy, że i on, i reszta klubu nie żyje z rzucania mięsem, ale z tego, że ludzie chcą siatkówkę oglądać, interesują się nią, żyją tym sportem.
Nie znam takiej dziedziny, w której rzucanie "k.." byłoby akceptowane przez pracodawcę. Już nawet na budowach się tego nie słyszy. Nie jestem przesadnie wrażliwy na przekleństwa. Sam czasem zaklnę. Ale trzeba wiedzieć, kiedy można sobie na to pozwolić.
Wiele błędów, wiele niezręczności popełnił Andrzej Kowal. Nie ma sensu ich przypominać, bo przez ostatnie 2 lata Forum żyło właściwie tylko tym.
Dziś możemy spojrzeć na to wszystko z odrobinę większym spokojem.
Co się takiego stało, że po 4 latach sukcesów nastąpił taki zlew nieczystości?
Sami postanowiliśmy te 4 lata sukcesów zafajdać i zafajdaliśmy przez ostatnie 2 sezony. Ktoś miał "obawę", że Kowal jest wieczny i w imię tej obawy postanowił fajdać. A reszta popłynęła. Ani Kowal nie jest wieczny, ani Serniotti nie będzie wieczny. Czy wtedy też zafajdamy sobie kolejny sezon/sezony i będziemy się dziwić, że "relacje się popsuły"?
Samo się nie nakręciło. Wszyscy to nakręciliśmy.
Czy będziemy choć trochę mądrzejsi, gdy przyjdzie czas, że (dziś) fajny, otwarty, sympatyczny trener Serniotti będzie musiał odejść z Resovii? Bo przyjdzie taki czas.
Myślę, że słuszny jest zapis w regulaminie Forum, że "nie zwalniamy trenera" i (tego już w regulaminie nie ma) słuszne jest to, że kibice powinni współpracować z tym trenerem, którego zatrudnia klub. Jesteśmy to winni "dzisiejszemu" Serniottiemu i będziemy mu to winni dopóki będzie trenerem. Kowalowi już nie jesteśmy tego winni, bo czasu nie odwrócimy.
Współpraca nie musi być łatwa i nawet nie musi przebiegać tak, "jak sobie tego kibic życzy", ale musi być. Samo fajdanie to trochę za mało. Obrażanie się na siebie to też raczej domena przedszkolaków.