Nie byłem na stadionie, byłem na przystanku obok i czekałem na autobus.
Nie poszedłem bo wiedziałem jak będzie. I chciałem sobie tego oszczędzić. Niestety mi się nie udało.
Odpowiedź na Twoje pytanie jest trudna. Bo trudno mówić, iż ktoś kogoś sprowokował jak obie ekipy przyszły z takim negatywnym nastawieniem na mecz. Już przedmeczowe zapowiedzi kibiców pokazywały iż doping będzie negatywny. Ponieważ Stal i Resovia są w różnych ligach to właśnie na meczu z Toruniem (który jest zgodą Stali i Karpat Krosno) kibice urządzili sobie "zastępcze derby".
"Przyśpiewki" ze środowego meczu były niczym w porównaniu z tym, co się działo na naszym meczu ze Stalową Wolą w Boguchwale. Tam to już nie tylko wulgaryzmy były powszechnie stosowane, ale sama treść "piosenek" i okrzyków kierowanych w stronę trybuny zajętej głównie przez kibiców Resovii, były tak...obrzydliwe - to naprawdę mało powiedziane - że ja, wydawało mi się dość odporny na pustogłowie występujące u niektórych osobników homo sapiens, musiałem dochodzić do siebie przez parę dni. Dodać należy w tym miejscu, że kiboli Resovii na tym meczu nie było.
Być może było tak, że pseudaki Stali powtórzyli swój wyczyn (Stalowa Wola i Zardzewiali to teraz wielka zgoda) z Boguchwały i te "zacne" teksty były bardziej słyszalne na przystanku niż po drugiej stronie stadionu. Oczywiście nie zmienia to faktu, że ta druga strona stadionu nie była wiele lepsza (takich ordynarnych, chamskich i wulgarnych tekstów "przyśpiewek" to myśmy się w naszej bogatej historii jeszcze nie dorobili).
Niestety w II lidze czaka nas sporo takich meczów, bo rzeszowska Stal ma w niej wielu "przyjaciół".
Gdyby nie ci "przyjaciele" to mielibyśmy raczej do czynienia z takimi zjawiskami, jak w sobotę na meczu z Łęczną, gdzie przyjechało 2 autokary kibiców gości i doping był zupełnie normalny.
Niestety taki stan rzeczy utrzymuje się w całej naszej piłkarskiej lidze i zmienienie tego na tę chwilę wydaje się być niemożliwe. Układy panujące w klubach są "sterroryzowane" przez grupy mało grzecznych ludzi, z którymi nie ma możliwości porozumienia się przy pomocy - nazwałbym to - humanistycznych sposobów.
Status quo od lat jest utrzymywane. Takie zamknięte koło...ci mało grzeczni kibice wyciągają z zapaści swój klub i potem, jak już się poprawi, chcą nim rządzić ciągle, mało się na tym znając albo w to miejsce pojawiają się "szare eminencje", które owszem, rządzić na odpowiednim poziomie potrafią, ale mają interes klubu daleko za swoim interesem. Jak ci drudzy zrujnują to wszystko to wracają ci pierwsi. I tak koło się kręci od wielu lat.
Tym razem w Resovii pojawiła się szansa na przecięcie tego koła, bo mamy naprawdę kapitalnych graczy. Na dodatek swoich. Nawet, jak przegrywają to walczą mocno do końca. Pomijając poziom całej naszej piłki kopanej...na tę walkę i zaangażowanie chce się patrzeć, bo z takim zjawiskiem praktycznie w naszej lidze nie mamy do czynienia od lat. Dość powiedzieć, że mimo, że zajmujemy w tej chwili przedostatnie miejsce w tabeli to każdy kto tu przyjeżdża ma wiele obaw, bo tu za darmo punktów nie dają. Tu je trzeba naprawdę wyrwać. I moim zdaniem jeszcze może ze dwa góra trzy mecze i Resovia zacznie wygrywać. Frycowe trzeba było zapłacić. Kto był na wszystkich meczach w tym sezonie ten łatwo może porównać, jak wyglądała nasza gra w pierwszym meczu ze Zniczem, jak z Łęczna, a jak w środę z Elaną. Tendencja zdecydowanie wzrostowa.
Ale...wracając do...czy "środowisko" zgromadzone wokół Resovii będzie to potrafiło wykorzystać? Czy odpowiednio się zorganizuje, postawi na transparentność i odzyskanie sobie zaufania (odzyskanie jest dużo cięższym procesem, niż pozyskanie) utraconego u wielu ludzi przywiązanych sentymentalnie do Resovii, którzy są w stanie postawić ten klub na nogi. I wreszcie, czy ci niegrzeczni kibice zrozumieją, że...tłuc się można w lesie, ale na stadionie to już zupełnie inny klimat powinien obowiązywać, bo tam się bawimy na swój sposób, a tu działamy w interesie naszego klubu?
Czas ucieka. Szansa...wydaje mi się niepowtarzalna od wielu lat...wymyka się z każdym dniem. Nie ma spółki sportowej, w której zarządzałby, tak jak w Asseco Resovii, główny sponsor. Pewnie też przez to nie ma tego sponsora, bo danie pieniędzy i nie posiadanie nad nimi kontroli...to już było.
Nie przesadzę, jak napiszę, że została nam góra tylko runda jesienna, żeby z tego coś wyszło. Potem to tych naszych chłopaków nam inne kluby pozabierają, bo ci zdążą już w II lidze swoją wartość pokazać. Zresztą na 3 Maja się mówi, że podchody już się powoli zaczynają.
Naprawdę...nie spieprzmy tego. Czasu jest bardzo mało.